Do ponownych poszukiwań wraku lotu Malaysian Airlines 370 wezwał w poniedziałek były szef Australijskiego Biura Bezpieczeństwa Transportu Peter Foley. Argumentuje to nowymi badaniami oceanografów i ekspertów lotnictwa. Samolot zaginął 7 lat temu.
Były szef Australijskiego Biura Bezpieczeństwa Transportu Peter Foley, który przewodził nieudanym australijskim poszukiwaniom wraku MH370, powiedział dziennikowi "The Times", że nowe badania uzasadniają podjęcie nowych wysiłków na rzecz odnalezienia rozbitego samolotu. Podobnego zdania był ekspert lotnictwa Byron Bailey, który w wywiadzie dla Sky News stwierdził, że nadal istnieją szanse na jego znalezienie.
Według dziennika, nowy raport niezależnej grupy ekspertów lotniczych i oceanografów wskazał prawdopodobne miejsce spoczywania wraku. Chodzi o miejsce nieopodal badanego już odcinka Oceanu Indyjskiego, około 1900 kilometrów na zachód od południowo-zachodniego krańca Australii.
Foley chce, by zbadany został teren 70 mil morskich (130 km) po obu stronach miejsca wskazanego przez ekspertów. Poszukiwania prowadziły wcześniej władze Australii i Malezji, lecz nie odnalazły wraku. Lata po katastrofie u wybrzeży m.in. RPA, Madagaskaru i Mauritiusu znaleziono jednak części maszyny.
W katastrofie samolotu zginęło 239 osób
W poniedziałek minęła siódma rocznica katastrofy samolotu, w której zginęło 239 osób. Boeing 777 lecący z Kuala Lumpur do Pekinu zniknął z radarów niecałą godzinę po starcie i nie odpowiadał na wezwania kontrolerów.
Przyczyny katastrofy nadal nie zostały definitywnie ustalone, lecz nowy raport, opierając się na jednym z fragmentów skrzydła, podważa tezę o celowym rozbiciu samolotu przez pilota maszyny. Jak przyznał wcześniej były premier Malezji Najib Razak, ta teza była główną badaną przez malezyjskich śledczych.
Australijskie władze jako najbardziej prawdopodobną wersję uznały utratę ciśnienia w samolocie i utratę przytomności przez załogę i pasażerów.
Źródło: PAP