Ukrainki postanowiły nałożyć seks-embargo na rosyjskich mężczyzn. Namawiają inne kobiety, by zaangażowały się w akcję, która ma zwrócić uwagę na kryzys rosyjsko-ukraiński.
Bojkot rozpoczął się w tym tygodniu i przykuł uwagę internautów. Popularność profilu akcji na Facebooku rośnie w błyskawicznym tempie.
Inicjatywa doczekała się już nawet linii koszulek, na której znajduje się oficjalne logo - splecione ręce z chwytliwym hasłem, nawołującym do tego, by nie uprawiać seksu z Rosjanami. Slogan to wers pochodzący z wiersza ukraińskiego poety Tarasa Szewczenki.
Seksualny bojkot
W inicjatywę zaangażowała się m.in. Katerina Venzhik, redaktor naczelna portalu informacyjnego delo.ua oraz Irina Rubis, prezes portalu biznesowego ekonomika.ua, które dumnie noszą koszulki seks-bojkotu.
Jednak wobec kobiet zaangażowanych w akcję już posypały się głosy krytyki. Uczestniczki nazwano "prostytutkami".
Pojęcie bojkotu seksualnego ma prawie 2,5 tys. lat. A przynajmniej wtedy Grecy po raz pierwszy wystawili komedię Arystofanesa "Lizystrata", opowiadającą o kobiecie, która zastosowała tę metodę, by wymusić na mężczyznach zakończenie wojny peloponeskiej.
Autor: db/ja / Źródło: globalvoiceonline.org
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com/Не дай русскому