Zaatakowali deputowanych. Nie chcą oszczędności


Ponad 2 tys. uczestników "ruchu oburzonych" protestuje przed parlamentem Katalonii w Barcelonie, gdzie rozpoczęła się debata ws. przewidującej duże oszczędności ustawy budżetowej. W wyniku starć rannych zostało 36 osób. W związku z próbą blokady wejścia do parku, 25 deputowanych musiało przylecieć do parlamentu śmigłowcem.

Kilkuset "oburzonych", zwanych także "Ruchem 15 maja" od daty rozpoczęcia masowych protestów w Hiszpanii, spędziło noc z wtorku na środę przed parkiem Ciutadella, w którym znajduje się parlament. Wcześniej służby bezpieczeństwa zamknęły wejścia do parku, by uniemożliwić protestującym przeciwko bezrobociu i klasie politycznej ludziom utworzenie tam miasteczka namiotowego.

W środę rano 2,3 tys. uczestników demonstracji otoczyło wejścia do parku. Na ogrodzeniu wieszali łańcuchy oraz transparenty, a obok ustawiali kontenery.

Doszło do starć z policją, która utworzyła korytarz, by umożliwić parlamentarzystom wejście do parku. Jak podaje dziennik "El Pais" na stronie internetowej, lekkie obrażenia odniosło 36 osób, w tym 12 policjantów. Trzy osoby trafiły do szpitala.

Skórkami od bananów w deputowanych

- Gdy deputowani szli korytarzem, w ich kierunku padały obelgi. Protestujący rzucali w nich różnymi przedmiotami, w tym skórkami od bananów. Jeden z członków parlamentu został pomalowany czerwonym sprayem. Na płaszczu jednej z deputowanych namalowano czarny krzyż - pisze "El Pais".

23 parlamentarzystów oraz prezydent Generalitatu, czyli najwyższej władzy Katalonii, Artur Mas, oraz przewodnicząca parlamentu Katalonii Nuria de Gispert przylecieli na miejsce śmigłowcem, który wylądował na pobliskim parkingu. W skład Generalitatu wchodzi parlament, rząd i prezydent.

"Ruch 15 maja"

We wtorek grupy parlamentarne zaapelowały do "oburzonych", by uszanowali prawo deputowanych do wykonywania swojej pracy. Jednocześnie podkreślały one, że uważają protesty "Ruchu 15 maja" za "uzasadnione".

W zeszłym tygodniu po starciach przed parlamentem w Walencji zatrzymano pięć osób.

W niedzielę z placu Puerta del Sol, w sercu Madrytu, znikły w namioty "oburzonych", które stały tam od 15 maja. Organizatorzy zapowiedzieli, że przenoszą się z tą inicjatywą do innych dzielnic.

"Ruch 15 maja" sam uważa się za obywatelski i apolityczny. Skupia przede wszystkim ludzi młodych, ale również emerytów, bezrobotnych czy niezadowolonych pracujących.

Źródło: PAP