Irańczycy oskarżają Amerykanów, że współpracowali ze schwytanym niedawno przywódcą sunnickich terrorystów Abdolmalekiem Rigim. Waszyngton zaprzecza.
- Irańskie twierdzenia, że Abdolmalek Rigi był w amerykańskiej bazie tuż przed zatrzymaniem są absolutnie fałszywe - powiedział rzecznik Pentagonu Geoff Morrell.
Rigi znalazł się w rękach Irańczyków 23 lutego. Teheran zarzuca mu, że stojąc na czele organizacji Żołnierze Boga (Jundallah) był mózgiem kilku zamachów w zamieszkanej w większości przez sunnitów prowincji Sistan-Beludżystan, graniczącej z Pakistanem.
Krwawi zamachowcy
Jundallah przyznała się do jednego z najkrwawszych w ostatnich latach ataków - zamachu samobójczego z 18 października 2009 r. w prowincji Sistan-Beludżystan - w którym zginęły 42 osoby, w tym 15 Strażników Rewolucji, członków ramienia zbrojnego reżimu irańskiego.
Według wielu komentatorów, Jundallah ma powiązania zarówno z afgańskimi talibami, jak i pakistańskim wywiadem ISI. Teheran oskarża zaś o wspieranie organizacji Brytyjczyków i Amerykanów.
"Przebywał w amerykańskiej bazie..."
Teza ta znajduje kontynuację w najnowszych oskarżeniach Teheranu. Tuż po aresztowaniu Rigiego władze oznajmiły, że ostatnie 24 godziny spędził on w amerykańskiej bazie (nie sprecyzowano gdzie dokładnie), a w przeszłości wielokrotnie odwiedzał Europę.
W opublikowanych przez irańską telewizję nagraniach Rigi przyznaje się do współpracy z CIA.
Źródło: reuters, pap