Z "wrodzoną odrazą" do władz "zajmowała się dystrybucją antypaństwowych nagrań"


Władze Korei Północnej poinformowały o deportowaniu Amerykanki oskarżonej o "spiskowanie i propagandę". Wobec kobiety nie podjęto innych działań prawnych ze względu na jej podeszły wiek i wyrażoną skruchę.

W środę północnokoreańskie media państwowe podały, że Sandra Suh wielokrotnie przyjeżdżała do kraju "pod pretekstem działalności humanitarnej", ale w rzeczywistości zajmowała się produkcją i dystrybucją antypaństwowych nagrań wideo i zdjęć, podyktowanych jej "wrodzoną odrazą" do komunistycznych władz w Pjongjangu. Suh w czwartek przybyła do Pekinu, ale nie wypowiedziała się dla prasy. Władze USA na razie odmawiają potwierdzenia doniesień o uwolnieniu Amerykanki.

Koreańczycy wyrzucają Amerykanów

Korea Północna w przeszłości zatrzymywała przebywających na jej terytorium obywateli USA i innych państw za rzekomą "działalność antypaństwową", która zdaniem Pjongjangu ma na celu obalenie komunistycznego reżimu. Dotychczas zatrzymywanie obcokrajowców w Korei Płn. analitycy oceniali jako próby wymuszenia ustępstw na USA i innych krajach Zachodu. Władze w Pjongjangu organizowały konferencje prasowe z udziałem oskarżonych; byli oni zmuszani do odczytywania oświadczeń, które po powrocie do swoich krajów odwoływali. Pierwsze wzmianki o Suh pojawiły się dopiero w środę w doniesieniach mediów północnokoreańskich - zauważa agencja AP. W zeszłym roku Korea Płn. uwolniła trzech obywateli USA, w tym misjonarza Kennetha Bae skazanego za działalność antypaństwową. Z kraju wydalono również misjonarza z Australii, zatrzymanego za krzewienie chrześcijaństwa, który oficjalnie przeprosił za rzekomo wymierzoną w państwo działalność religijną.

Autor: mtom / Źródło: PAP