Wyśmiali katastrofę Airbusa

 
Kontrowersyjna okładka "Charlie Hebdo"charliehebdo.fr

Na pomarańczowej okładce komiksowy rysunek samolotu Air France, a obok napis: "228 zaginionych... 228 nieobecności więcej w wyborach do Parlamentu Europejskiego". Taki kontrowersyjny rysunek, nawiązujący do zaginięcia Airbusa, otworzył ostatni numer francuskiego satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo".

Pismo z kontrowersyjną okładką ukazało się 3 czerwca br.

Nie mogło być inaczej - we Francji rozpętała się prawdziwa burza. Zareagowali zarówno politycy, jak i internauci.

Rzecznik prezydenckiej partii UMP, Frederic Lefebvre zaapelował do bojkotu pisma. Zdaniem tego polityka, okładka przekracza "granice". - Nie chodzi o zaszkodzenie polityce, nie chodzi o to zrobienie krzywdy społeczności anonimowych osób, tu chodzi o wyrządzenie krzywdy rodzinom, które są teraz pogrążone w cierpieniu - mówił Lefebvre. - Jedyną rzeczą, którą mam ochotę teraz powiedzieć jest taka, by ludzie wstrzymali się od kupowania (pisma - red.) - oświadczył.

"Nie śmiejemy się z nieszczęścia ludzi"

Dyrektor wydawniczy "Charlie Hebdo", znany jako Charb (prawdziwe nazwisko Stéphane Charbonnier) odpierał zarzuty.

Jedyną rzeczą, którą mam ochotę teraz powiedzieć jest taka, by ludzie wstrzymali się od kupowania Frederic Lefebvre, rzecznik UMP

Burza w internecie

Okładka oburzyła jednak nie tylko polityków. Zawrzało również wśród francuskich internautów.

"To świństwo dziennikarzy, którzy to stworzyli, niech idą do piekła", "To po prostu haniebne i niesmaczne", "Jak śmią! To niewyobrażalny cynizm, gazeta powinna przeprosić rodziny ofiar", "Brukowiec pozostanie brukowcem, a "Charlie Hebdo" nim jest" - grzmią w komentarzach na stronach internetowych.

Oczywiście są i tacy, którzy biorą dziennikarzy w obronę. "Na szczęście, niepoprawność polityczna wciąż jeszcze istnieje", "To nie jest brak szacunku, to jest częścią postępowania dziennikarzy "Charlie Hebdo" od lat 70-tych, więc dlaczego teraz się przejmować? To dlatego właśnie go (pismo - red.) kochamy (albo nienawidzimy)", "W imię wolności prasy, kupię dwa lub trzy egzemplarze" - piszą ci, którzy w publikacji satyrycznego tygodnika nie widzą nic złego.

Pojawiają się też komentarze "na chłodno", które wytykają francuskiemu tygodnikowi błąd. Gdzie zdaniem internautów "Charlie Hebdo" się pomyliło? Otóż - jak piszą - nie wszyscy, którzy znajdowali się na pokładzie Airbusa, byli obywatelami Unii Europejskiej.

My nie śmiejemy się z nieszczęścia ludzi, śmiejemy się z prasy, która wysługuje się nieszczęściem ludzi, aby sprzedać gazetę Charb, dyrektor wydawniczy "Charlie Hebdo"

Nie pierwsze kontrowersje

To nie pierwsze kontrowersje jakie pojawiają się wokół zamieszczonych w wydawnictwie rysunków. W 2006 roku pismo opublikowało trzy karykatury proroka Mahometa. Dwa rysunki były przedrukiem z duńskich gazet, trzecia była autorstwa Cabu (Jean Cabut, dyrektor artystyczny). Rysunek francuskiego satyryka przedstawiał trzymającego się za głowę Mahometa, który mówi: "Ciężka sprawa być wielbionym przez durniów".

Źródło: nouvelobs.com, yahoo.fr, elle.fr, rfi.fr

Źródło zdjęcia głównego: charliehebdo.fr