Około 200 osób zginęło, a 1,5 tys. zostało rannych w serii wybuchów w składach amunicji w Brazzaville, stolicy Republiki Konga - poinformowały miejscowe władze. Wcześniejsze dane mówiły o 4 ofiarach śmiertelnych i 60 rannych.
- Według źródeł z centralnego szpitala w następstwie eksplozji zginęło ok. 200 osób, a bardzo wiele innych jest rannych, z czego część ciężko - powiedział agencji Reuters przedstawiciel prezydenta Betu Bangana, aktualizując liczbę poszkodowanych. Na razie brak oficjalnych danych na temat liczby ofiar.
Wybuchy, które zniszczyły lub uszkodziły wiele budynków, wywołały panikę w mieście. Pięć następujących po sobie eksplozji słychać było także w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republiki Konga (d.Zair), położonej po drugiej stronie rzeki Kongo.
Minister: To nie wojna
W telewizji pojawił się minister obrony Republiki Konga Charles Zacharie Bowao, który próbował uspokoić ludzi po obu stronach rzeki, i informował, że nie jest to wojna ani zamach stanu, lecz incydent w składach amunicji. Zapewniał też, że służby ratownicze próbują opanować pożar, który zapewne stał się przyczyną eksplozji.
Agencja ITAR-TASS poinformowała, że w niewielkim stopniu został uszkodzony budynek ambasady Rosji. Pierwszy zastępca szefa MSZ Andriej Denisow powiedział, że incydent nie przeszkodził odbywającemu się na terenie placówki głosowaniu w wyborach na prezydenta Rosji i w żadnym razie nie ma z nimi związku.
Źródło: PAP