W poniedziałek wieczorem w Moskwie odbył się protest przeciw wynikom wyborów parlamentarnych do rosyjskiej Dumy Państwowej. Na demonstracji zgromadziło się kilkaset osób. O rosyjskich wyborach krytycznie wypowiedzieli się przedstawiciele Stanów Zjednoczonych oraz Unii Europejskiej. Rzecznik Departamentu Stanu USA stwierdził, że odbyły się one "w warunkach nie sprzyjających wolnemu i uczciwemu procesowi". Bruksela tymczasem ponownie wyraziła zaniepokojenie dalszym kurczeniem się przestrzeni dla opozycji, społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych głosów w całej Rosji. Oświadczenie wydał również polski MSZ.
W wyborach do niższej izby parlamentu Rosji, Dumy Państwowej, zwyciężyła rządząca partia Jedna Rosja z wynikiem 49,79 proc. głosów - podała w poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza. Na drugiej pozycji znalazła się Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF), która według CKW otrzymała 19 proc. głosów. Na kolejnych miejscach są: populistyczno-nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) kierowana przez Władimira Żyrinowskiego (ok. 7,5 proc.) i Sprawiedliwa Rosja (ok. 7,4 proc. głosów).
Opozycja skupiona wokół Aleksieja Nawalnego mówi o oszustwie wyborczym.
Tegoroczne wybory były pierwszymi w Rosji wyborami parlamentarnymi z trzydniowym głosowaniem. Takie rozwiązanie przyjęto w zeszłym roku podczas głosowania nad zmianami w konstytucji. Wówczas władze uzasadniały wydłużone głosowanie sytuacją epidemiczną w Rosji.
Protest przeciwko wynikom wyborów
W poniedziałek wieczorem na Placu Puszkina w Moskwie zorganizowano protest przeciwko wynikom wyborów do Dumy. Radio Swoboda szacowało liczbę uczestników na kilkaset osób, niezależny portal Meduza - na 200. Napływały doniesienia o setkach funkcjonariuszy policji, którzy otoczyli plac.
Występujący na placu przedstawiciele komunistów zapowiedzieli dalsze demonstrację, "walkę w sądach i na trybunach" przeciwko wynikom wyborów. Grupy zgromadzonych skandowały: "Rosja bez Putina!" i "Precz z bandytami i złodziejami!". Opozycjonista Aleksiej Nawalny, który odbywa karę więzienia, używał określenia "partia bandytów i złodziei" wobec rządzącej partii Jedna Rosja.
Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) zapowiadała zgromadzenie jako spotkanie z wyborcami, które można prowadzić bez zgody władz. Merostwo Moskwy nie wydało zgody na demonstrację, powołując się na ograniczenia związane z pandemią.
KPRF zajęła drugie miejsce w wyborach do niższej izby parlamentu, Dumy Państwowej, uzyskując - według oficjalnych wyników - 19 procent głosów. Jednocześnie w Moskwie kandydaci partii przegrali w ośmiu okręgach jednomandatowych, w których wcześniej prowadzili, gdy do podliczonych już głosów dodano wyniki głosowania elektronicznego. Kandydaci KPRF oświadczyli, że nie uznają wyników głosowania online w Moskwie. Część kandydatów KPRF została poparta w wyborach przez współpracowników Nawalnego w ramach strategii głosowania nazywanej przez opozycjonistę "inteligentnym głosowaniem". Nawalny proponował, by w ramach tej strategii popierać tych kandydatów, którzy mają największe szanse na pokonanie reprezentantów Jednej Rosji.
Polski MSZ: kampania władz utrudniła dostęp do niezależnej informacji
Polski resort dyplomacji w poniedziałkowym komunikacie wyraził "rozczarowanie uniemożliwieniem przez rosyjskie władze organizacji misji obserwacyjnej OBWE." Zdaniem MSZ takie działanie poddaje w wątpliwość intencje Federacji Rosyjskiej w zakresie przestrzegania wartości demokratycznych i jest "nieuzasadnioną próbą podważenia wspólnie wypracowanych norm obowiązujących wszystkie państwa członkowskie OBWE, ONZ i Rady Europy".
"Konsekwentna, systemowa kampania władz Federacji Rosyjskiej wymierzona w rosyjskie społeczeństwo obywatelskie, opozycję i wolne media utrudniła dostęp do niezależnej informacji, uniemożliwiła kandydowanie przedstawicielom środowisk opozycyjnych i poważnie utrudniła Rosjanom dokonanie wyboru zgodnego z ich preferencjami. Sytuacja taka może budzić wątpliwości w odniesieniu do legitymacji nowych deputowanych" - czytamy w poniedziałkowym komunikacie MSZ.
Polski resort dyplomacji uznał także za bezprawne przeprowadzenie głosowania na terenie okupowanego przez Rosję Półwyspu Krymskiego.
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych uznaje także za bezprawne przeprowadzenie 'wyborów' na terenie nielegalnie okupowanego przez Federację Rosyjską Półwyspu Krymskiego. Potępia także masowe przyznawanie rosyjskich paszportów obywatelom Ukrainy oraz organizację elektronicznego głosowania na terytorium Donbasu. Rzeczpospolita Polska potwierdza swoje wsparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy" - czytamy w komunikacie MSZ.
Stany Zjednoczone: nie uznajemy wyborów do rosyjskiej Dumy przeprowadzonych na terytorium Ukrainy
Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price oświadczył w poniedziałek, że rosyjskie wybory "odbyły się w warunkach nie sprzyjających wolnemu i uczciwemu procesowi".
"Stosowanie przez rosyjskie władze praw dotyczących 'organizacji ekstremistycznych', 'zagranicznych agentów' i 'organizacji niepożądanych' rażąco ograniczyło polityczny pluralizm i nie pozwoliło Rosjanom na korzystanie z ich praw obywatelskich i politycznych" - napisano w oświadczeniu rzecznika.
Amerykański resort dyplomacji oznajmił też, że nie uznaje wyborów przeprowadzonych na suwerennym terytorium Ukrainy i "ponownie podkreśla poparcie dla integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy".
Trwające od 15 do 17 września rosyjskie wybory odbyły się na terytorium okupowanego Krymu, zaś na terenach zajętych przez prorosyjskie siły w Donbasie Rosja przed wyborami masowo rozdawała rosyjskie paszporty. Według ukraińskiego MSZ mieszkańców regionu zmuszano do udziału w głosowaniu. - Wzywamy Rosję, by honorowała swoje międzynarodowe zobowiązania do respektowania praw człowieka, fundamentalnych swobód oraz by zakończyła swoją kampanię nacisków przeciwko społeczeństwu obywatelskiemu, opozycji politycznej i niezależnym mediom - powiedział Price.
UE: kurczy się przestrzeń dla opozycji i społeczeństwa obywatelskiego w Rosji
Po wyborach do rosyjskiej Dumy Państwowej Unia Europejska ponownie wyraziła w poniedziałek zaniepokojenie dalszym kurczeniem się przestrzeni dla opozycji, społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych głosów w całej Rosji. Wezwała też przywódców Rosji do powstrzymania tego trendu.
"W okresie poprzedzającym wybory nasiliły się represje wobec polityków opozycji, organizacji społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów, a także dziennikarzy. Spowodowało to ograniczenie wyboru rosyjskich wyborców i możliwości uzyskania pełnych i dokładnych informacji o kandydatach" - czytamy w oświadczeniu wydanym w imieniu UE przez szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella.
"UE nie uznaje i nie uzna bezprawnej aneksji Krymu i miasta Sewastopola przez Federację Rosyjską, w związku z czym nie uznaje tzw. wyborów przeprowadzonych na okupowanym Półwyspie Krymskim. Decyzja Federacji Rosyjskiej o włączeniu mieszkańców terytoriów obwodów donieckiego i ługańskiego na Ukrainie w głosowanie w wyborach do Dumy Państwowej, wyborach regionalnych i lokalnych jest sprzeczna z duchem i celami porozumień mińskich. UE niezmiennie popiera integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy" - podkreślił Borrell.
Komisja Europejska krytycznie o organizacji wyborów w Rosji
Rzecznik Komisji Europejskiej Peter Stano powiedział, że wybory do rosyjskiego parlamentu "odbyły się w atmosferze zastraszania osób wyrażających głosy krytyczne i bez wiarygodnej obserwacji międzynarodowej". - Unia Europejska wyraża ubolewanie, że decyzja Rosji o poważnym ograniczeniu rozmiaru i formatu międzynarodowej misji obserwacji wyborów OBWE/ODIHR uniemożliwiła jej rozmieszczenie. UE przyjmuje do wiadomości niezależne i wiarygodne źródła zgłaszające poważne naruszenia - powiedział Stano na konferencji prasowej.
Jak dodał, w okresie poprzedzającym wybory nasiliły się represje wobec polityków opozycji, organizacji społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów, a także dziennikarzy w celu wyciszenia niezależnych głosów i wyeliminowania prawdziwej konkurencji. - Spowodowało to ograniczenie wyboru dla rosyjskich wyborców i ich możliwości uzyskania pełnych i dokładnych informacji o kandydatach. Federacja Rosyjska powinna przestrzegać zobowiązań podjętych w ramach ONZ, OBWE i Rady Europy w zakresie ochrony praw człowieka i wartości demokratycznych - wskazał rzecznik KE.
Dodał, że decyzja władz Rosji o udziale mieszkańców części obwodów donieckiego i ługańskiego na Ukrainie w wyborach do Dumy Państwowej, wyborach regionalnych i lokalnych jest sprzeczna z duchem i celami porozumień mińskich o uregulowaniu konfliktu w Donbasie. - UE niezmiennie popiera integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy. UE wdrożyła politykę nieuznawania rosyjskich paszportów wydawanych na obszarach Ukrainy, które nie są kontrolowane przez jej rząd. Oczekujemy, że Rosja powstrzyma się od działań sprzecznych z porozumieniami mińskimi - powiedział Stano.
Źródło: PAP