Wybory w Libii pod znakiem zapytania


Wysłannik ONZ w Libii Ghassan Salame powiedział w sobotę wieczorem agencji AFP, że z powodu fali przemocy i opóźnień w procesie legislacyjnym trudno będzie przeprowadzić w Libii zaplanowane na 10 grudnia wybory parlamentarne i prezydenckie.

- Jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Może okazać się, że nie uda się dotrzymać daty 10 grudnia - powiedział. Dodał, że wybory mogłyby się odbyć za "trzy-cztery miesiące".

Wybory parlamentarne i prezydenckie mają się odbyć zgodnie z porozumieniem, które zostało zawarte przez frakcje libijskie pod koniec maja w Paryżu.

Podczas gdy Francja stale naciska na przestrzeganie tego harmonogramu i obiecuje 100 mln dolarów na pomoc w zorganizowaniu wyborów w Libii w grudniu, analitycy i dyplomaci od początku zakładali, że sytuacja w Libii może nie pozwolić na wybory w grudniu.

Kalendarz wyborczy z Paryża "będzie trudny do zrealizowania także z innych powodów" - sprecyzował Salame, powołując się na opóźnienie w przyjęciu ordynacji wyborczej.

Jednym z kandydatów syn Kadafiego

W Libii funkcjonują obecnie dwa konkurencyjne ośrodki władzy: w Trypolisie i Tobruku. Sytuację tę mają zakończyć wybory parlamentarne i prezydenckie. Swoją kandydaturę na szefa libijskiego państwa zgłosił już Saif al-Islam Kadafi, syn obalonego w 2011 roku libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego. Francja wsparła wówczas zbrojnie rebelię przeciwko Kadafiemu.

Libia odgrywa kluczową rolę w przepływie migrantów z Afryki do Europy. Ocenia się, że ewentualna stabilizacja w tym kraju po wyborach może pomóc w osiągnieciu porozumienia między UE a przyszłym rządem libijskim w sprawie kontroli ruchu migrantów.

Autor: ft/adso / Źródło: PAP