Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy zapowiedział, że w drugiej rundzie wyborów 7 maja zagłosuje na Emmanuela Macrona. Swoje poparcie dla tego kandydata wyraził wcześniej prezydent Francois Hollande. Obaj nie kryją, że chcą porażki reprezentującej skrajną prawicę Marine Le Pen.
Prezydent Francji Francois Hollande zwrócił się w środę do ministrów, by zrobili wszystko, aby kandydatka skrajnej prawicy na prezydenta Marine Le Pen poniosła największą możliwą porażkę - poinformował rzecznik prezydenta. Podobne stanowisko w sprawie zajął Sarkozy, który uznał kandydaturę Macrona za najlepszą alternatywę w walce z Le Pen. Były prezydent zaznaczył jednocześnie, że jego głos nie jest wyrazem poparcia dla programu centrysty.
Mobilizacja przeciwko Marine Le Pen
Hollande zwrócił się do ministrów, "aby w pełni zaangażowali się w kampanię wyborczą w celu zagwarantowania możliwie jak najsłabszego wyniku Le Pen" - powiedział rzecznik Hollande'a, Stephane Le Foll.
Hollande wezwał Francuzów do głosowania na niezależnego kandydata, centrystę Emmanuela Macrona. Prezydent poprosił wszystkich ministrów o "totalną mobilizację w kampanii" przeciwko Le Pen - dodał Le Foll. Wcześniej szef francuskiego państwa ostrzegł Macrona, że nie powinien zakładać, iż ma zagwarantowane zwycięstwo w drugiej turze.
Druga tura wyborów
Według komentatorów manifestowanie zadowolenia po zwycięstwie w pierwszej turze może stanowić ryzyko dla młodego polityka. W przypadku niskiej frekwencji podczas drugiej tury wyborów, szanse Le Pen, której elektorat postrzegany jest jako bardzo zdyscyplinowany, mogą wzrosnąć. W pierwszej turze 23 kwietnia lider ruchu En Marche zdobył 24,01 proc. głosów, a szefowa antyunijnego i antyimigranckiego Frontu Narodowego 21,3 proc. głosów.
Sarkozy przed pierwszą turą popierał kandydata swej prawicowej partii Republikanie, Francois Fillona.
Autor: aw\mtom / Źródło: reuters, pap