Niezadowoleni z wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji anarchiści i antyfaszyści starli się w niedzielę wieczorem z policją. Według doniesień mediów demonstranci niszczyli sklepowe witryny i szyby w oknach policyjnych radiowozów. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego. Trzy osoby zostały aresztowane. W TVN24 BiS trwa wydanie specjalne.
W niedzielę Francuzi zdecydowali, że w drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzą się Emmanuel Macron i Marine Le Pen.
Gniew na ulicach
Gdy ogłoszono pierwsze prognozowane wyniki, na Placu Bastylii zaczęli gromadzić się anarchiści i antyfaszyści, wyrażający sprzeciw wobec liderki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego. Demonstracja wymknęła się spod kontroli, a policjanci użyli gazu łzawiącego. Jak donosił francuski dziennik "Le Monde" protestujący rzucali w funkcjonariuszy butelkami i petardami.
Jeden z organizatorów miał zachęcać zgromadzone na Placu Bastylii osoby, by protestowały "przeciwko Marine i przeciwko Macronowi".
Około godziny 21 demonstracja przeniosła się w okolice bulwaru Beaumarchais, gdzie według mediów manifestujący mieli rozbijać sklepowe witryny, szyby w oknach policyjnych radiowozów i niszczyć przystanki autobusowe.
Policja poinformowała, że aresztowano trzy osoby. "Le Parisien" informuje, że lekko ranne zostały dwie osoby.
Autor: kg\mtom / Źródło: Telegraph, Reuters, Le Parisien