Elton John nie zagra koncertu w czasie uroczystej inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Występ brytyjskiego artysty zapowiedział jeden ze współpracowników prezydenta elekta Anthony Scaramucci. Rzeczniczka muzyka stanowczo jednak zaprzecza.
Anthony Scaramucci jest członkiem zespołu ds. przejęcia administracji, który ma przygotować prezydenta elekta do władzy. Określa się jako aktywista na rzecz praw osób homoseksualnych. W wywiadzie radiowym dla BBC mówił, że Donald Trump podziela jego poglądy.
- Będzie to pierwszy amerykański prezydent, który wejdzie do Białego Domu z pozytywnym nastawieniem do praw osób homoseksualnym - stwierdził. Następnie zapowiedział, że koncert w czasie inauguracji prezydentury Trumpa zagra Elton John.
"On NIE wystąpi"
Brytyjski artysta od lat znany jest z walki przeciwko dyskryminacji osób homoseksualnych. Angażuje się politycznie - zaledwie miesiąc temu wystąpił na imprezie, na których zbierano pieniądze na rzecz kandydatki demokratów Hillary Clinton.
W październikowym wywiadzie dla serwisu Mic mówił, że możliwe zwycięstwo Trumpa napawa go lękiem, jeśli chodzi o zwiększanie świadomości na temat HIV. - Będzie marginalizować ludzi. Już to robi - stwierdził.
Artysta sprzeciwiał się także, kiedy Trump bez zgody wykorzystał jego utwory "Rocket Man" i "Tiny Dancer" w czasie swoich wieców. Artysta tłumaczył, że użycie piosenek przez ówczesnego kandydata republikanów nie powinno być odczytywane jako udzielenie mu poparcia. Zasugerował wtedy, że Trump powinien sięgnąć po nagrania Teda Nugenta, amerykańskiego muzyka, który jako jeden z nielicznych artystów wypowiadał się z entuzjazmem o prezydenturze Trumpa.
Rewelacje Scaramucciego szybko zdementowała rzeczniczka muzyka Fran Curtis. "To nieprawda. On NIE wystąpi" - napisała w mailu przesłanym redakcji "New York Timesa".
Jak pisze nowojorski dziennik, Scaramucci nie odpowiedział na prośby o komentarz. Na Twitterze natomiast upomniał osobę, która zasugerowała, że skłamał ws. występu Eltona Johna.
"Odrzućmy tę retorykę. Takie miałem wrażenie i okazało się one błędne. Tempo wywiadu było bardzo szybkie, a ja myślałem, że to prawda" - napisał.
To nie pierwsze kontrowersje związane z planowaniem części artystycznej inauguracji. W sobotę muzyk Vince Neil powiedział, że choć o występ na inauguracji został poproszony "kilka miesięcy temu", bez względu na to, kto wygra, po zwycięstwie Trumpa wycofano zaproszenie.
W czasie kampanii prezydenckiej Trump nie przekonał do siebie wielu znanych muzyków. Wciąż nie jest jasne, kto wystąpi w czasie inauguracji. Wśród artystów, którzy z sympatią wypowiadali się o prezydencie elekcie znaleźli się Ted Nugent, Loretta Lynn i Kid Rock.
Autor: kg\mtom / Źródło: Reuters, New York Times