Czeski premier Bohuslav Sobotka wyraził w poniedziałek opinię, że Unia Europejska nie zdoła sobie w trwały sposób poradzić z istniejącymi zagrożeniami bez utworzenia wspólnej armii. To kontrowersyjny pomysł, który jednak w ostatnich miesiącach częściej się pojawia.
- W perspektywie długoterminowej nie obejdziemy się bez wspólnej armii europejskiej - powiedział Sobotka na corocznym spotkaniu czeskich ambasadorów w siedzibie MSZ w Pradze. Według niego do postępu w tym kierunku miałoby dojść już jesienią, a pierwszych konkretnych projektów należy oczekiwać na najbliższych posiedzeniach Rady Europejskiej. Jak zaznaczył Sobotka, niedawne akty przemocy w Niemczech i zamach terrorystyczny we francuskiej Nicei jasno pokazują, że należy być przygotowanym na zagrożenia wszelkiego rodzaju, a kwestią zasadniczą jest tu współpraca w ramach UE i NATO. - Zapewnienie ich stabilności i zdolności działania leży w podstawowym interesie Republiki Czeskiej. Dyskusja o ich dalszym ukierunkowaniu trwa - zaznaczył czeski premier.
Podobne głosy pojawiają się w Europie co jakiś czas, choć w ostatnich miesiącach coraz częściej.
O wspólną armię apelował między innymi w marcu przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i poparło go kilku niemieckich polityków. Po Brexicie opowiedział się za nią również Wiktor Orban. Oficjalnie większość państw Europy jest temu jednak przeciwna i stawia raczej na bezpieczeństwo militarne za pośrednictwem NATO.
Autor: mk/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: NATO