Wrona z Haiti: Dziennikarzom zalecono kamizelki kuloodporne

Aktualizacja:

Sytuacja w Port-au-Prince jest na tyle poważna, że dziennikarzom zalecono, by zaopatrzyli się w kamizelki kuloodporne - relacjonuje z Haiti Marcin Wrona, korespondent "Faktów" TVN. Jak zaznacza, w mieście dochodzi do coraz większej liczby strzelanin.

- Są to sytuacje, o których światowe agencje niewiele wiedzą i nie informują. Nasi kierowcy i opiekunowie grup mówią, że robi się na tyle niebezpiecznie, że każda grupa zagraniczna powinna być w kamizelkach - dodaje Wrona.

Za żywność mogą zrobić wszystko

Jak ocenia reporter, Haitańczycy są na tyle zdesperowani, że w zamian za żywność mogą zrobić wszystko. Sytuacja jest tak napięta, że nikt nie jest w stanie zapanować nad rozdzielaniem pomocy dla wygłodniałych, dotkniętych trzęsieniem ziemi mieszkańców.

Marcin Wrona podkreśla, że choć pomoc dla Haiti płynie z całego świata, to miejscowe władze przyznają, że nie są w stanie zapanować nad tym, jak jest rozdawana przysłana żywność czy woda. - Każda podjeżdżająca pod obóz uchodźców ciężarówka z pomocą jest atakowana przez głodnych ludzi. Do akcji muszą wkraczać ochroniarze - mówi korespondent "Faktów".

Wrona podkreśla także, że w czwartek wraz z innymi dziennikarzami i będącymi na miejscu służbami udało się zorganizować wstępny transport rzeczy, które przyleciały samolotem z Polski. - Wychodzimy tutaj z założenia, że wszyscy musimy działać razem, bo dopiero wówczas będziemy mogli odnieść sukces w przekazaniu tych darów - dodaje Wrona. Zaznacza, że już dziś udało się część lekarstw przekazać do szpitala w Port-ua- Prince.

Walczą o każde życie. Ratują 9-miesięczne dziecko

Jak relacjonuje Wrona, będący na miejscu Polscy ratownicy robią wszystko, by ratować kolejne ofiary trzęsienia. - 15 ratowników, w tym dwóch lekarzy, którzy wczoraj śmigłowcem zostali przetransportowani w rejon wtórnego trzęsienia ziemi – dzisiaj zlokalizowali 9-miesięczne dziecko.

Dziewczynka została dostarczona do ich punktu sanitarnego i zdiagnozowano u niej ciężkie zapalenie płuc – zagrażające życiu. Polscy ratownicy postanowili to życie uratować - mówi. Jak dodaje, dzięki ogromnemu zaangażowaniu polskiej ekipie udało się zorganizować coś, co wydaje się w tym okresie na Haiti niemożliwe. - Dziecko w błyskawicznym tempie zostało śmigłowcem przetransportowane do szpitala w stolicy kraju. Teraz Polscy lekarze walczą o jej życie - mówi Wrona.

Źródło: tvn24.pl