Wpadka służb ws. Meraha. Wyjątek czy błąd systemu?

Aktualizacja:

Szefowie francuskich służb specjalnych muszą się tłumaczyć, dlaczego Mohamed Merah był w stanie przeprowadzić trzy ataki i zabić siedem osób, mimo że od kilku lat znajdował się pod obserwacją. Czynnik ludzki, czyli zlekceważenie wcześniejszej islamistycznej aktywności zabójcy z Tuluzy, czy luki w systemie walki z terroryzmem, uważanym dotychczas za jeden z najskuteczniejszych w Europie?

Sprawa Meraha jest porażką służb francuskich, tym boleśniejszą, że Francja słynęła dotychczas ze skuteczności walki z terroryzmem islamskim.

Efektywności mogły pozazdrościć służby specjalne innych krajów Zachodu. Do tego dochodzi jedno z najostrzejszych antyterrorystycznych praw w Europie. Od 2001 r. skazano na jego podstawie ponad 200 osób. Jednym ze źródeł skuteczności służb była dobrze rozwinięta sieć informatorów w środowiskach muzułmańskich.

W przypadku Meraha wszystko to jednak nie zadziałało.

Był na liście "wysokiego ryzyka"

Mohamed Merah był w obszarze zainteresowania francuskich służb specjalnych od kilku lat. W 2010 r. został zatrzymany w Afganistanie i wydalony do Francji. Tylko po to, by już w sierpniu 2011 powrócić na pogranicze afgańsko-pakistańskie.

Po raz drugi był przesłuchiwany przez służby w listopadzie 2011, po powrocie do Francji. Wygląda na to, że udało mu się przekonać oficerów, że podróżował w celach turystycznych. Na dowód pokazywał zrobione na pograniczu afgańsko-pakistańskim zdjęcia.

Do tego dodać trzeba fakt, że Francuzi musieli mieć wiedzę, że Merah znajduje się na "czarnej liście" osób z zakazem wjazdu do USA ze względu na podejrzenie działalności terrorystycznej.

Salafici z Tuluzy

Co więcej, jak się teraz okazuje, sygnały o islamskim radykalizmie Meraha pojawiły się jeszcze przed jego pierwszym wyjazdem do Afganistanu. Dwa lata temu Merah "przetrzymywał" w swoim mieszkaniu 15-latka i zmuszał go do oglądania nagrań wideo egzekucji dokonywanych przez al-Kaidę na zachodnich zakładnikach. Kiedy złapała go na tym matka, Merah zaatakował ją - dlatego złożyła doniesienie na policję.

Wyrażanie ideologii i opinii salafickich nie jest wystarczające, żeby stawiać kogoś przed sądem. szef MSW Claude Geant

Mohammed Merah i jego brat Abdelakader byli znani służbom bezpieczeństwa jako członkowie małej grupy salafickiej (radykalni muzułmanie) w Tuluzie.

Jednak szef MSW Claude Geant bronił pracy francuskiego odpowiednika FBI, czyli DCRI. - Wyrażanie ideologii i opinii salafickich nie jest wystarczające, żeby stawiać kogoś przed sądem - mówił Geant. Podkreślał, że nie było wcześniej sygnałów o "przestępczych tendencjach" wśród islamskich radykałów w Tuluzie.

Dziurawy system

Francuski rząd przyznaje, że trzeba wyciągnąć wnioski z tej sprawy i poprawić mechanizmy walki z terroryzmem.

Jedną z takich rzeczy jest poprawa komunikacji różnych instytucji bezpieczeństwa. Na przykład jeśli chodzi o obserwację osób podejrzanych o związki z ekstremizmem, to francuskich obywateli, którzy wrócili z zagranicznych wyjazdów obserwuje DCRI, ale już obcych obywateli przyjeżdżających do Francji - DGSE, czyli wywiad. Nie zawsze komunikacja między służbami przebiega tak, jak powinna.

Inna kwestia, na którą wskazują eksperci, dotyczy metod terrorystów. Francuskie służby dokładnie monitorują obrót materiałami mogącymi służyć do konstrukcji ładunków wybuchowych. W ostatnich latach kilkakrotnie już w zarodku rozbijali spiski terrorystów, zamierzających użyć bomb. Ale gdy zamachowiec ogranicza się tylko do broni palnej, pojawia się problem. Skala dostępu do niej jest bowiem nieporównywalnie większa, niż do materiałów wybuchowych.

Nie chcieli wziąć żywcem?

Wątpliwości budzi też sama akcja antyterrorystów. Merah zginął w czwartek podczas szturmu policji na dom, w którym się zabarykadował. Oblężenie trwało 32 godziny. Zakończyło się gwałtowną strzelaniną - sam Merah zginął trafiony kulą w głowę podczas próby ucieczki.

Christian Prouteau, współzałożyciel elitarnej formacji GIGN, pyta, dlaczego policja nie użyła gazu, aby zmusić Meraha do opuszczenia mieszkania. W rozmowie z gazetą "Ouest France" Prouteau wątpi w ogóle, czy zamierzano islamistę wziąć żywcem: "Jak to się stało, że najlepsza jednostka policji nie zdołała aresztować jednego samotnego mężczyzny?".

Źródło: CNN, France24