Pakistan za wszelką cenę stara się ukryć swój jądrowy arsenał przed tytularnym "sojusznikiem", czyli USA. Posuwa się w tym tak daleko, że aby uniknąć śledzenia przez Amerykanów, wozi broń atomową zwykłymi samochodami dostawczymi bez obstawy - twierdzą dwa amerykańskie magazyny "The Atlantic" i "National Journal".
Oba amerykańskie periodyki przygotowały wspólny raport, opierając się na anonimowych źródłach w amerykańskich służbach specjalnych. Według informacji uzyskanych przez "The Atlantic" i "National Journal", Pakistan uznał, po niekonsultowanym z jego wojskiem rajdzie na dom Osamy bin Ladena w Abbottabad, że musi zabezpieczyć się przed podobnym rajdem, wycelowanym w swój arsenał jądrowy.
Ciernista "przyjaźń"
Islamabad, pomimo pozostawania oficjalnie w relacji sojuszniczej z Waszyngtonem i otrzymywania rocznie dwóch miliardów dolarów bezzwrotnej pomocy na swoje siły zbrojne, ma od dawna obawiać się uderzenia Amerykanów w swoją broń masowego zniszczenia. Rajd zwieńczony zabiciem szefa Al-Kaidy miał uświadomić pakistańskiemu wojsku, jak łatwo amerykańska armia może skorzystać z wiedzy o tym, gdzie Pakistan składuje swoją broń atomową.
Amerykanie wielokrotnie dawali wyraz swojemu zaniepokojeniu tym, że pakistańskie bomby atomowe mogą wpaść w niewłaściwe ręce, jeśli władzę w kraju przejmą na przykład islamiści. Z tego powodu Waszyngton dawał na zabezpieczenie arsenałów znaczne fundusze a w zamian miał wgląd w cały pakistański program jądrowy. Nieoficjalnie Pentagon przyznawał, że ma też plan awaryjny zakładający "unieszkodliwienie" arsenału Islamabadu, gdyby ten miał wpaść w niepowołane ręce.
Wobec potencjalnego zagrożenia ze strony Amerykanów, Oddział Planowania Strategicznego(SPD), który zajmuje się zabezpieczeniem broni jądrowej w Pakistanie, miał otrzymać rozkaz, aby ukryć lokalizację arsenału przed USA. Jak twierdzą amerykańskie magazyny, komendę nad operacją objął szef SPD, generał Khalid Kidwai.
Niebezpieczny ładunek
Pakistańskie wojsko miało rozpocząć skomplikowaną operację, której celem było zmylenie wszechobecnych służb specjalnych "sojusznika". Wiedząc, że wszelkie duże i silnie chronione konwoje wyjeżdżające z znanych miejsc składowania broni jądrowej będą natychmiast śledzone przez CIA, Pakistańczycy mieli zastosować bardzo ryzykowną metodę.
- Bomby zdolne do zniszczenia całego miasta, są transportowane w małych samochodach dostawczych po zatłoczonych i niebezpiecznych drogach - twierdzą autorzy raportu w "The Atlantic" i "National Journal". Amerykanie mają być tym bardzo poirytowani, ponieważ tworzy to ryzyko, iż broń jądrowa może zostać relatywnie łatwo skradziona z słabo bronionego konwoju. Jest to o tyle realne zagrożenie, że w Pakistanie wszechobecne są islamistyczne bojówki i organizacje terrorystyczne.
Anonimowy przedstawiciel Pentagonu odmówił komentarza do raportu magazynów, stwierdził jednak, że "wydaje mi się, że pakistański arsenał jądrowy na chwilę obecną jest bezpieczny. Dobrze zabezpieczony i chroniony."
Źródło: theatlantic.com
Źródło zdjęcia głównego: USAF