Organizacja Human Rights Watch zaapelowała do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o wywarcie na rząd w Pekinie nacisku, by ten szanował fundamentalne zasady wolności mediów.
- Opór MKOl-u by zakwestionować łamanie przez chiński rząd wolności mediów stoi w sprzeczności z oddaniem Karty Olimpijskiej dla "moralnych zasad" i "zachowania ludzkiej godności" - powiedziała Sophie Richardson, szefowa Human Rights Watch (HRW) na Azję.
Zdaniem walczącej o poszanowanie praw człowieka organizacji Chiny nie spełniły pokładanych nadziei i obietnic dotyczących większej swobody działania zagranicznych dziennikarzy. Human Rights Watch zachęca Międzynarodowy Komitet Olimpijski, by zabrał w tej sprawie głos podczas obchodzonego w czwartek w ChRL Dnia Dziennikarzy.
Mimo, że Chiny wprowadziły na początku tego roku łagodniejsze przepisy, zezwalające zagranicznym dziennikarzom między innymi na tworzenie materiałów w całym kraju bez uprzedniej zgody władz, to okres ulgowy potrwa tylko do końca Igrzysk Olimpijskich. Poza tym nie obejmują one chińskich reporterów czy pracujących z zagranicznymi dziennikarzami tłumaczy.
- Wszyscy ci dziennikarze są narażeni na represje ze strony państwowych służb bezpieczeństwa za śledzenie historii, które są sprzeczne z oficjalną linią propagandową dotyczącą tego, co można nazwać akceptowalnymi wiadomościami - powiedzieli przedstawiciele Human Rights Watch.
Co więcej, zdaniem organizacji, łagodniejsze przepisy nie zawsze są w praktyce stosowane. Jako dowód przytoczono trzy przypadki z ostatniego miesiąca, gdy zagraniczni dziennikarze byli nękani przez policję czy strażników podczas realizowania materiałów w Pekinie i sąsiedniej prowincji Hebei.
- Niestety, było wiele innych podobnych przypadków łamania wolności mediów od kiedy nowe przepisy weszły w życie - podsumowali działacze Human Rights Watch.
Human Rights Watch jest powstałą w 1978 roku organizacją walczącą o poszanowanie praw człowieka. Skupia się przede wszystkim na ochronie wolności sumienia, wolności słowa, a także zapobiega torturom i arbitralnemu pozbawianiu wolności.
Źródło: Reuters, TVN24