Wojsko przeciw kierowcom


Grecki rząd zdecydował o wykorzystaniu armii i marynarki w walce z strajkującymi od pięciu dni kierowcami ciężarówek do transportu paliw. Wojskowe pojazdy i okręty mają przewozić miedzy innymi benzynę, aby zażegnać kryzys paliwowy w kraju. Wcześniej w piątek kierowcy odrzucili "rozkaz" rządu do powrotu do pracy i nie zamierzają ustąpić.

Ogólnokrajowy strajk spowodował poważne braki w zaopatrzeniu w całej Grecji. Na wielu stacjach benzynowych nie ma paliwa, a przestraszeni turyści odwołują zaplanowane wakacje.

Na wyspie Kefalonia nie ma już w ogóle paliwa i sklepowe półki zaczynają pustoszeć, ponieważ nie ma jak dowieźć zapasów.

Rząd nie chce ustąpić

"Siły zbrojne już teraz zapewniają zaopatrzenie dla krytycznych instytucji, takich jaki lotniska, elektrownie i szpitale" - napisano w oficjalnym oświadczeniu rządu.

Poza transportem paliwa na lądzie przez wojskowe cysterny, okręty desantowe marynarki będą zapewniać przewóz niezbędnych materiałów na wyspy.

W czwartek rząd wydał nadzwyczajny rozkaz powrotu do pracy dla kierowców. Karą za nie podporządkowanie się ma być między innymi areszt. - Wyczerpaliśmy już wszystkie zapasy dobrej woli wobec strajkujących - stwierdził minister transportu Dimitris Reppas.

Kierowcy walczą o swoje

Trwający od pięciu dni strajk to sprzeciw wobec planów rządu do zreformowania sektora transportowego. Głównym przedmiotem sporu jest znacząca obniżka cen licencji dla kierowców i firm spedycyjnych, prowadząca do zamierzonej liberalizacji rynku. Najbardziej zdeterminowani do walki z tymi planami są kierowcy cystern paliwowych.

- Będziemy kontynuować strajki w "dynamicznym stylu" - zapowiedział George Tzortzatos, szef związku właścicieli ciężarówek.

Jeśli rządowi nie uda się przeprowadzić tej reformy, może mieć problem z uzyskaniem pieniędzy z MFW na spłatę olbrzymiego zadłużenia.

Źródło: BBC