Lotniskowiec Harry S. Truman płynie w rejon Bliskiego Wschodu. Po dotarciu na Morze Śródziemne amerykański okręt ma włączyć się w wojnę z tzw. Państwem Islamskim, dołączając do francuskiego lotniskowca Charles de Gaulle, co ma być pokazem siły i solidarności.
W poniedziałek lotniskowiec Harry S. Truman w asyście czterech niszczycieli rozpoczął siedmiomiesięczną misję na Morzu Śródziemnym i w Zatoce Perskiej. Była ona co prawda planowana już wcześniej, jednak w obliczu zaostrzającej się walki z tzw. Państwem Islamskim nabrała szczególnego znaczenia.
Razem na Morzu Śródziemnym
- Przekazujemy Francji nasze wyrazy współczucia i chętnie pomożemy im w ramach koalicji w każdy możliwy sposób - mówił kontradmirał Bret Batchelder.
Jak informują anonimowo pracownicy Pentagonu, nie podjęto jeszcze decyzji, czy lotniskowiec pozostanie we wschodniej części Morza Śródziemnego na dłużej, czy od razu uda się w rejon Zatoki Perskiej, tak jak planowano wcześniej. Nie wykluczają jednak, że to właśnie z Morza Śródziemnego przeprowadzone zostaną naloty na cele dżihadystów.
W środę do wschodniego rejonu Morza Śródziemnego Francuzi skierowali flagowy okręt francuskiej marynarki wojennej, lotniskowiec o napędzie atomowym Charles de Gaulle.
Również we wtorek agencja RIA-Nowosti podała, że na polecenie Władimira Putina, z grupą okrętów, w skład której wchodzi "Charles de Gaulle" ma nawiązać kontakt krążownik rakietowy Moskwa będący okrętem flagowym floty czarnomorskiej.
Autor: kg//gak / Źródło: Navy Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy