Ojciec i syn po dwóch stronach frontu. "Jest czołgistą. A ja na Bradleyu niszczę rosyjskie czołgi"

Źródło:
PAP
Ukraińska flaga powiewa nad wyzwoloną miejscowością Robotyne
Ukraińska flaga powiewa nad wyzwoloną miejscowością Robotyne Reuters
wideo 2/21
Ukraińska flaga powiewa nad wyzwoloną miejscowością Robotyne Reuters

Urodził się w Rosji, ale wychował na Ukrainie. W wieku 19 lat został dowódcą wozu bojowego Bradley. Obecnie walczy z okupantami w rejonie wsi Robotyne w obwodzie zaporoskim. Na tym samym odcinku, po drugiej stronie frontu walczy jego ojciec, który zgłosił się na ochotnika do wojsk rosyjskich. Młody żołnierz opowiedział swoją historię korespondentowi PAP, który odwiedził obóz blisko linii frontu.

- Urodziłem się w Kazaniu w Rosji i w wieku siedmiu lat przeprowadziliśmy się z mamą na Ukrainę. Ojciec został w Rosji. Gdy zaczęła się wojna, zgłosiłem się do wojska, by walczyć o Ukrainę. Ojciec na ochotnika poszedł walczyć o Rosję – mówi młody mężczyzna o pseudonimie Kacz w rozmowie z korespondentem PAP.

CZYTAJ WIĘCEJ: Do bitwy ruszają nocą, pieszo przez pole minowe. Ukraińscy żołnierze o walkach w miejscu przerwania rosyjskich linii

Żołnierz opowiada swoją historię w bazie polowej 47. Oddzielnej Zmechanizowanej Brygady Sił Zbrojnych Ukrainy, którą odwiedzili dziennikarze Polskiej Agencji Prasowej. Leśny obóz, gdzie wojskowi odpoczywają po wykonaniu zadań na froncie, znajduje się około 30 km od linii walk.

Bojowy wóz piechoty M2 Bradley 47. Oddzielnej Zmechanizowanej Brygady Sił Zbrojnych Ukrainy w pobliżu linii frontu w obwodzie zaporoskim (26 czerwca 2023)RFE/RL/SERHII NUZHNENKO / Reuters / Forum

Ojciec i syn po dwóch stronach frontu

"Kacz" zgłosił się do wojska na ochotnika, gdy tylko skończył 18 lat. Rok później, po szkoleniach na amerykańskim poligonie w Niemczech, został dowódcą jednego z przekazanych Ukrainie przez Stany Zjednoczone gąsienicowych bojowych wozów piechoty Bradley.

- O tym, że ojciec znajduje się na tym odcinku frontu dowiedziałem się, jak tylko zacząłem tutaj służbę. Wiem, że do dziś tu jest i że jest czołgistą. A ja na Bradleyu niszczę rosyjskie czołgi – wyznaje.

Zobacz także: Atak Rosji na Ukrainę. Relacja w tvn24.pl

Młody mężczyzna stoi przed ukrytym pod drzewami Bradleyem. Wyjaśnia, że poszedł na wojnę przeciwko Rosji, gdyż Ukraina, gdzie wyrósł, stała się jego własnym domem. - Ukraina to mój dom, rodzina, znajomi, to moje wszystko – podkreśla.

"Nie odczuwam żadnych emocji"

Tłumaczy, że świadomość, iż w szeregach armii przeciwnika znajduje się jego ojciec, nie przeszkadza mu w walce.

- Ja go nawet nigdy nie widziałem na oczy. Pierwszy raz zobaczyłem jego twarz jak miałem 19 lat. Na zdjęciu, które pokazała mi znajoma rodziny. Nie odczuwam żadnych specjalnych emocji. To obcy człowiek. A ja mam zadanie, które realizuję. Jest rozkaz i ja go wypełniam – zapewnia "Kacz".

47. Oddzielna Zmechanizowana Brygada, w której służy, uczestniczyła w walkach o wyzwolenie strategicznie ważnej wsi Robotyne. 28 sierpnia armia Ukrainy potwierdziła zdobycie tej miejscowości. Nadal trwają jednak boje w jej okolicach.

Zdobycie Robotynego otwiera Ukraińcom drogę w kierunku Tokmaku i Melitopola, następnie do granicy z okupowanym od 2014 roku Krymem.

Autorka/Autor:momo

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: RFE/RL/SERHII NUZHNENKO / Reuters / Forum