Rosyjscy wojskowi z 200. samodzielnej brygady zmechanizowanej, stacjonującej w Pieczendze na dalekiej północy, za kołem podbiegunowym, którzy byli już wysłani na Ukrainę, odmawiają teraz udziału w walkach - oświadczył dziennikarz ukraińskiej agencji UNIAN Roman Cymbaluk. Mężczyzna przed wybuchem wojny był korespondentem w Moskwie.
Dziennikarz ukraińskiej agencji UNIAN Roman Cymbaluk napisał na Facebooku, że "ponad 100 wojskowych brygady odmówiło dalszego udziału w 'specjalnej operacji wojskowej'". "Wysłano ich z obozu polowego na terytorium obwodu biełgorodzkiego do domu, do Pieczengi" - dodał.
Komentarz Cymbaluka ukazał się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Dziennikarz przed wybuchem wojny był korespondentem agencji UNIAN w Moskwie.
Agencja Ukrinform podała, że na Ukrainę wysłana została część 200. brygady z Pieczengi. Była to grupa 648 wojskowych. Aż 645 zginęło, ocalało jedynie trzech, z których dwóch zostało rannych.
Brygada na stałe stacjonuje w Pieczendze w obwodzie murmańskim na północy Rosji, około 2000 kilometrów od Kijowa.
Źródło: PAP