W nocy z piątku na sobotę Rosja przeprowadziła atak rakietowy na Kijów - powiedział Timur Tkaczenko, szef administracji wojskowej w stolicy Ukrainy. Przekazał, że zginęły cztery osoby i trzy zostały ranne. Później policja poinformowała o trzech ofiarach śmiertelnych. Ukraińskie siły powietrzne poinformowały, że w nocy strąciły 24 drony i dwa pociski balistyczne wystrzelone przez Rosję.
Uderzenia rosyjskich rakiet zniszczyły m.in. wejście na jedną ze stacji metra i uszkodziły wodociąg, odcinając od dostaw wody część mieszkańców centralnej części Kijowa. W mieście wybuchły pożary, płonęły m.in. zaparkowane na ulicach samochody.
"Niestety, mamy już czworo zabitych w dzielnicy szewczenkowskiej, trzy osoby są ranne" - poinformował szef kijowskiej miejskiej administracji wojskowej Tymur Tkaczenko. Według danych policji zginęły trzy osoby.
Jak relacjonował w TVN24 ukraiński dziennikarz Ołeh Biłecki po godzinie 5 nad ranem rozległ się alarm i po kilku minutach doszło do pierwszych uderzeń, zaatakowana została dzielnica szewczenkowska.
Rosyjskie pociski spadły również w Zaporożu. Regionalny gubernator przekazał, że rannych zostało dziesięć osób.
Zniszczone 24 drony i dwa pociski balistyczne
Siły powietrzne w Kijowie poinformowały, że Ukraińcy zniszczyli 24 drony i dwa pociski balistyczne wystrzelone przez Rosję podczas nocnego nalotu. Jak dodały, w sumie 39 dronów i cztery pociski zostały wystrzelone w różnych częściach Ukrainy.
O ataku poinformował również ukraiński rzecznik praw obywatelskich Dmytro Lubinets we wpisie w mediach społecznościowych. "Siły rosyjskie najpierw wystrzeliły drony, a następnie zaatakowały rakietami balistycznymi" - napisał.
"Te akty agresji potwierdzają jedynie bezwzględność i barbarzyństwo wroga, który nadal terroryzuje pokojowo nastawionych ludzi na terytorium Ukrainy" - dodał.
Źródło: Reuters, PAP