Nie żyje rosyjski porucznik Żantuar Iskalijew - donoszą rosyjskie media. To kolejny rosyjski oficer, który poniósł śmierć w walkach w Ukrainie. 24-latek miał zginąć ponad miesiąc temu, ale dopiero teraz informacja została oficjalnie podana przez lokalną prasę. We wtorek w Rosji odbył się jego pogrzeb.
Jak podają lokalne rosyjskie media, Iskalijew zginął 6 marca podczas "specjalnej operacji w Ukrainie" - to sformułowanie, które rosyjska propaganda stosuje w odniesieniu do bezprawnej rosyjskiej inwazji na ten kraj.
O śmierci dowódcy poinformowali jako pierwsi jego bliscy w mediach społecznościowych. Miał 24 lata. Starszy porucznik został pośmiertnie odznaczony Orderem Odwagi.
Jak donosi rosyjski portal Orenday, przed wyjazdem do Ukrainy Iskalijew służył w jednostce stacjonującej w rosyjskiej miejscowości Czebarkul położonej niedaleko granicy z Kazachstanem. Dowodził pułkiem czołgów 7. brygady kozackiej.
Iskalijew został pochowany we wtorek w Orsku na wschodzie Rosji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dlaczego Rosja straciła w Ukrainie tak wielu generałów? Ekspert wskazuje pięć powodów
Straty po stronie rosyjskiej
We wtorek ukraiński sztab generalny poinformował, że całkowite straty bojowe Rosjan na dzień 12 kwietnia to około 19,6 tysiąca ludzi (zabitych, rannych, wziętych do niewoli), a także: 732 czołgi, 1946 bojowych transporterów opancerzonych, 349 systemów artyleryjskich, 111 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, 63 systemy obrony przeciwlotniczej, 157 samolotów, 140 śmigłowców, 1406 pojazdów kołowych, siedem jednostek pływających, 76 cystern, 124 bezzałogowce (drony), cztery systemy rakietowych pocisków balistycznych krótkiego zasięgu. Jak podkreśla sztab, dane są aktualizowane na bieżąco, jednak podawanie dokładnych szacunków utrudnia duża intensywność działań wojennych.
Ukraiński sztab podał niedawno, że Rosja musi uzupełniać straty oficerami z uczelni wojskowych. "Rosyjskie dowództwo wojskowe stara się uzupełnić dotychczasowe straty za pomocą oficerów z wyższych wojskowych placówek oświatowych. Według dostępnych informacji Akademia Wojskowa Korpusu Łączności w Petersburgu pilnie szkoli oficerów do obejmowania stanowisk w jednostkach wojskowych" - podał sztab na Facebooku.
Wysoki odsetek rosyjskich oficerów poległych na Ukrainie
W zeszłym tygodniu BBC podało, że oficerowie stanowią 20 procent rosyjskich strat osobowych na Ukrainie. Według brytyjskiego nadawcy, Rosja miała potwierdzić śmierć jednego generała, 10 pułkowników, 20 podpułkowników, 31 majorów i 155 oficerów niższego szczebla (od młodszego lejtnanta do kapitana).
- Tak wysoki odsetek oficerów wśród strat wojennych nie oznacza, że co piąty zmarły żołnierz na pewno był oficerem. Zgodnie z rosyjską tradycją, priorytetem na wojnie jest wysłanie do ojczyzny ciał poległych dowódców. O śmierci takich osób częściej też mówi się publicznie. (...) W przypadku wojskowych niższego szczebla znacznie trudniej o wiarygodne szacunki - zauważył Samuel Cranny-Evans, ekspert brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute, cytowany przez BBC.
W opracowaniu podkreślono również, że aż 15 proc. poległych żołnierzy, których śmierć oficjalnie potwierdzono w Moskwie, służyło w elitarnych wojskach powietrznodesantowych (WDW). W ocenie BBC ponadstandardowe wykorzystywanie WDW w rosyjskich działaniach zbrojnych w Ukrainie świadczy o słabym przygotowaniu bojowym i niskim morale innych formacji. Dlatego żołnierze WDW muszą być posyłani na różne odcinki frontu, niejako zastępując tam wojskowych z pozostałych rodzajów sił zbrojnych.
Źródło: orenday.ru, orsk.ru, tvn4.pl. PAP