Ekspert o możliwej ofensywie ze strony Białorusi: z punktu widzenia wojskowego nierealne, ale z rosyjskiego może być

Źródło:
TVN24

Rosjanie mogą mieć jakieś zdobycze terenowe, ale przy ilości zaangażowanych środków i stratach, jakie ponieśli, to nie jest żaden sukces - ocenił komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence24, odnosząc się do działań okupantów w Ukrainie. Gość TVN24 odniósł się też do ewentualnego ataku ze strony Białorusi.

W piątek Rosja przypuściła kolejny zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. W Kijowie rano było słychać odgłosy wybuchów, ukraińskie władze informowały o działaniu obrony przeciwrakietowej. Odgłosy eksplozji były słyszane także w innych miastach, w tym we Lwowie, w Charkowie, Winnicy, Zaporożu i Chmielnickim.

Zobacz także: Wojna w Ukrainie - relacja na żywo

Sytuację na froncie komentował na antenie TVN24 komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence24.

Został zapytany, czy Kreml na dwa tygodnie przed rocznicą rozpoczęcia wojny stara się wykonać jakiś ruch specjalny by móc propagandowo coś ogłosić.

Dura przypomniał, że pojawił się komunikat ze strony dowództwa ukraińskiej armii, że rozpoczęła się częściowa ofensywa ze strony Federacji Rosyjskiej, ponieważ "poszły uderzenia rosyjskie w pięciu kierunkach". Dodał, że rosyjskie ministerstwo obrony "też pochwaliło się tym, że osiągnęło pewne sukcesy w Wuhłedarze, miejscowości w obwodzie donieckim".

- To wszystko razem przez wielu specjalistów jest odczytywane, że to jest początek ofensywy - powiedział.

- Ja bym podchodził do tych informacji troszeczkę ostrożnie. Ta operacja poszła w pięciu kierunkach, między innymi koło Bachmutu, a pamiętajmy o tym, że te ataki były robione wcześniej, oczywiście na mniejszą skalę i te ataki zakończyły się niepowodzeniem. Być może to jest ta wielka ofensywa rosyjska. Oznaczałoby, że ta ofensywa po prostu skisła - ocenił.

- Natomiast bójmy się jednej rzeczy (…) Jest jeszcze ogromne zgrupowanie na terenie Białorusi. Stamtąd prawdopodobnie też może pójść uderzenie - powiedział komandor porucznik rezerwy.

"Ofensywa chyba nie za bardzo idzie tak, jakby Rosjanie chcieli"

Dura odniósł się także do kwestii ostrzału Bachmutu. W czwartek rzecznik Wschodniego Zgrupowania Wojsk armii ukraińskiej Serhij Czerewaty informował, że w ciągu doby miasto zostało ostrzelane ponad sto razy.

Gość TVN24 zapytany, o czym mówi ta intensywność, odparł, że tam intensywność była "cały czas duża". – Natomiast bardziej niepokoi to, że ten ostrzał rozszerzył się na dosyć dużą linię frontu - powiedział. Dodał, że użyto do tego między innymi samoloty drony kamikadze.

- Nie tylko atakowane były miejscowości cywilne oraz infrastruktura krytyczna, ale także zaczęto atakować wojsko, co miało sygnalizować, że rzeczywiście doszło do ofensywy. Z tym, że ta ofensywa chyba nie za bardzo idzie tak, jakby Rosjanie chcieli - powiedział Dura.

- Rosjanie mogą mieć jakieś zdobycze terenowe, ale należy pamiętać o tym, że te zdobycze terenowe, przy ilości zaangażowanych środków i stratach, jakie ponieśli Rosjanie, to nie jest żaden sukces – ocenił. Zaznaczył, że "Ukraińcy na razie się bronią, linia frontu nie została przerwana, w związku z tym Rosjanie na razie nie mogą mówić o swoim sukcesie".

- Armia, która w tej chwili atakuje Ukrainę, jest armią gorszą. Jest gorzej wyposażona, ma gorszych żołnierzy, bo już bardzo dużo jest tych żołnierzy powołanych do służby, nie jest w ogóle zmotywowana - wskazał ekspert.

Natomiast, jak mówił, "armia, która przyjmuje atak jest lepsza" od tej, która była od 24 lutego zeszłego roku.

- Rosjanie mają bardzo trudną sytuację, tym bardziej, że Ukraińcy otrzymali już uzbrojenie, którego wcześniej nie mieli. Oni nie mogli sobie nawet marzyć 24 lutego ubiegłego roku, aby mieć takie uzbrojenie przeciwpancerne i takie systemy artyleryjskie, jakie w tej chwili posiadają. W związku z powyższym mogą powiedzieć: witamy was Rosjanie na naszym terytorium. Tak będzie prawdopodobnie - ocenił Dura.

"Z punktu widzenia wojskowego to jest nierealne, ale z punktu widzenia rosyjskiego może być"

Ekspert portalu Defence24 pytany był także o potencjał scenariusza przeprowadzenia ofensywy od strony Białorusi.  

 - Z punktu widzenia wojskowego to jest nierealne, ale z punktu widzenia rosyjskiego to może być realne. Oni tam zgrupowali dosyć dużą ilość wojska. To prawdopodobnie jest około 200 tysięcy osób – powiedział Dura.  

Dodał, że "te 200 tysięcy osób trzeba jakoś zagospodarować". – Jest zima, oni czekają, bo to są ludzie, którzy są często powołani i wyciągnięci z domów na siłę – zauważył.

- Można ich rozpuścić do domu, ale można też ich puścić i prawdopodobnie Rosjanie jednak ich puszczą na północ Ukrainy. Może nie po to, żeby zdobyć tamte tereny, bo to będzie bardzo trudne, tam na nich czeka spokojnie dobrze przygotowana ukraińska armia, ale po to, żeby coś z nimi zrobić – ocenił Dura. Mówił, że "przerzucić te 200 tysięcy żołnierzy w inne miejsce jest bardzo trudno", bo Rosja "ma ogromny problem ze środkami transportu".

- To jest takim największym punktem zapytania: czy pomimo braku logicznego wyjaśnienia oni uderzą z północy, czy też nie. Moim zdaniem uderzą, dlatego, że rzeczywiście z tymi żołnierzami coś trzeba zrobić. Jest ich dosyć dużo i oni naprawdę nie stanowią takich twardych zwolenników Putina. Oni raczej są przeciwni tej wojnie, w związku z powyższym będą tam mieć coraz gorsze morale i być może dojdzie także do zamieszek, o czym już było słychać – mówił.

Autorka/Autor:js / prpb

Źródło: TVN24

Tagi:
Raporty: