- W poniedziałek w Waszyngtonie odbył się szczyt z udziałem Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego, a także siedmiu europejskich liderów.
- Rozmowy dotyczyły kolejnych kroków w celu zakończenia trwającej ponad trzy lata wojny w Ukrainie, wywołanej rosyjską agresją.
- Zdaniem Mychajła Podolaka przywódcom Europy udało się "przypomnieć, że ten konflikt nie dotyczy tylko Ukrainy".
W opublikowanym w piątek wywiadzie dla "Le Parisien" Mychajło Podolak komentował poniedziałkowy szczyt w Białym Domu. - W Waszyngtonie odbyła się owocna rozmowa z solidnymi argumentami. Co najważniejsze - logika naszych partnerów europejskich była wspólna. To było spotkanie, które pozwoliło uniknąć katastroficznego scenariusza - opisał.
Jego zdaniem "dzisiaj administracja amerykańska uznaje, że jesteśmy strategicznym sojusznikiem". Jak dodał, obecni w Waszyngtonie przywódcy europejscy "przypomnieli, że ten konflikt nie dotyczy tylko Ukrainy, a architektury bezpieczeństwa całego kontynentu".
- Przywódcy europejscy zaczęli rozmawiać, bezpośrednio w Waszyngtonie, o tym, co jeszcze wczoraj byłoby nie do pomyślenia - o gwarancjach bezpieczeństwa nie dla Ukrainy, a dla Europy. To nie są abstrakcyjne pojęcia. Chodzi o bazy pocisków, o ochronę przestrzeni powietrznej, o amerykańską obecność wojskową jako parasol dla Europy i dla Ukrainy. Po raz pierwszy usłyszeliśmy w Białym Domu, że te warianty mogą być przewidziane - stwierdził Podolak.
Oddanie ukraińskich terytoriów? "Niemożliwe"
Jak przekazał Podolak, prezydent Trump "przyznał w Waszyngtonie, że narzucenie scenariusza rosyjskiego nie rozwiązałoby niczego, a wręcz przeciwnie, stworzyłoby nowe zagrożenia". - Zrozumiał, że Rosja nie chce pokoju, a jedynie przedłużenia niestabilności - dodał.
Na pytanie, czy Ukraina mogłaby oddać część terytoriów, aby osiągnąć porozumienie z Rosją, Podolak odparł, że "jest to niemożliwe". Powołał się na konstytucję Ukrainy. Uznał także, że byłoby to "strasznym sygnałem", że "jeśli agresor siłą uzyska korzyści terytorialne, to będzie to kontynuował". - Poza tym, rzeczywistość jest taka, że oddanie terytoriów nie dałoby pokoju - zauważył doradca Zełenskiego.
Według Podolaka "zamrożenie" konfliktu nie zakończyłoby wojny, lecz ją przedłużyło. - Moskwa dostrzegłaby w tym zachętę do dalszej agresji - ocenił.
- Rozumiemy, że jednym z bazowych scenariuszy mogłoby być zamrożenie konfliktu, z okupacją części naszego terytorium, a potem długą i skomplikowaną pracą, narzędziami dyplomatycznymi i gospodarczymi, nad wyzwoleniem tych regionów. Jednak nie chodziłoby o prawdziwy pokój, lecz tylko o przerwę, która dałaby Rosji czas na przygotowanie nowej ofensywy - wyjaśnił.
Autorka/Autor: kgr/lulu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/AARON SCHWARTZ / POOL