Uczestnicy rozmów w sprawie uregulowania kryzysu w Donbasie po raz kolejny zebrali się w Mińsku. Na spotkaniu, które odbywa się bez udziału mediów, są obecni także przedstawiciele rebeliantów. - Mam nadzieję, że za stołem negocjacyjnym w stolicy białoruskiej konflikt w Donbasie zostanie uregulowany bez jedynego wystrzału. To moje marzenie - wyznał "premier" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko.
W Mińsku trwają rozmowy podgrup roboczych, powołanych na mocy porozumień pokojowych i odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, pomoc humanitarną, gospodarkę i procesy polityczne w Donbasie.
O spotkaniu poinformowało na Twitterze białoruskie MSZ. Resort ujawnił, że rozmowy toczą się w hotelu President "za zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów".
В Минске в закрытом для прессы режиме начались заседания трех рабочих групп по урегулированию на востоке Украины @OSCE @OSCE_SMM
— МИД Беларуси (@BelarusMID) czerwiec 16, 2015
Po rozmowach podgrup, za stołem negocjacyjnym zasiądą przedstawiciele trójstronnej grupy kontaktowej ds. uregulowania kryzysu w Donbasie. Reprezentują ją były prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, przedstawicielka OBWE Heidi Tagliavini, rosyjski dyplomata Azamat Kulmuchametow, a także wysłannicy rebeliantów.
"Nowe organa władzy okupacyjnej"
Dzisiejsze rozmowy w Mińsku są kolejną próbą uregulowania sytuacji w Donbasie, gdzie w ostatnim czasie nasiliły się ataki rebeliantów na pozycje żołnierzy ukraińskich.
Dowódcy operacji antyterrorystycznej w Donbasie (ATO) informują, że w ciągu ostatniej doby w wyniku ataków zginęło dwóch wojskowych ukraińskich, a pięciu zostało rannych.
- Terroryści ostrzelali nasze pozycje m.in. w Szyrokino pod Mariupolem i Marjince. Na odcinku donieckim atakują z systemów rakietowych grad, artylerii i innego ciężkiego sprzętu. Walki trwają także w pobliżu Gorłówki. Pozycje ukraińskie są ostrzeliwane także w obwodzie ługańskim - relacjonował rzecznik ATO Andrij Łysenko.
Przekazał, że "rosyjscy kuratorzy" zamierzają utworzyć administracje wojskowe w miastach, okupowanych przez rebeliantów.
- Będą to nowe organa władzy okupacyjnej. Na ich czele staną żołnierzy rosyjskich sił zbrojnych, którzy będą kontrolować działania samozwańczych władz w Doniecku i Ługańsku - mówił rzecznik ATO.
Przypomniał, że władze na Kremlu podejrzewają "samozwańczych przywódców w Donbasie m.in. o rozkradanie rosyjskiej pomocy humanitarnej".
"Marzenie Aleksandra Zacharczenki"
Ostatnie posiedzenie grupy kontaktowej w stolicy białoruskiej na początku czerwca zakończyło się fiaskiem. Rozmowy zostały zerwane. Jak informowała agencja Interfax-Ukraina, powołując się na źródła w dyplomacji ukraińskiej, "przedstawiciel Rosji Azamat Kulmuchametow nieoczekiwanie opuścił salę obrad".
Rebelianci w Donbasie spodziewają się, że tym razem rozmowy będą efektywne.
- Mam nadzieję, że za stołem negocjacyjnym w stolicy białoruskiej konflikt w Donbasie zostanie uregulowany bez jedynego wystrzału. To moje marzenie - wyznał "premier" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko w rozmowie z dziennikarzami.
Rebelianci oczekują, że podczas rozmów zostanie rozstrzygnięty status Donbasu. Propozycje w tej sprawie przekazali trójstronnej grupie kontaktowej już wcześniej.
W tej kwestii poszli też na ustępstwa. W zaproponowanych władzom w Kijowie zmianach do konstytucji rebelianci uznali obwody doniecki i ługański za "nieodłączną część Ukrainy".
Źródło separatystów - Donieckoje Agienstwo Nowostiej - relacjonowało, że przywódcy samozwańczych republik w Doniecku i Ługańsku, Aleksandr Zacharczenko i Igor Płotnicki, wysuwają także inne postulaty - chcą zachować swoje stanowiska, a także mieć wpływ na tworzenie oddziałów tzw. milicji ludowej".
Doniesienia Donieckogo Agienstwa Nowostiej oznaczają, że rebelianci zmienili zdanie w sprawie "niepodległości republik".
W połowie maja Ołeksandr Zacharczenko zapowiadał, że "Doniecka Republika Ludowa nigdy nie będzie częścią Ukrainy".
Autor: tas//gak / Źródło: dan-news.info, censor.net, newsru.ua