Ojciec dwunastoletniej Kiry Obedinskiej zginął, kiedy rosyjscy najeźdźcy szturmowali Mariupol. Dziewczynka próbowała uciekać z miasta pieszo, ale została ranna wskutek wybuchu miny przeciwpiechotnej. Dziecko zostało przewiezione do szpitala na terenie jednej z "republik" w obwodzie donieckim. Rosyjskie media - jak podkreśla w swoim reportażu CNN - próbują wykorzystać jej dramat do celów propagandowych.
Jej mama zmarła wiele lat temu. Kira wychowywała się z ojcem, byłym kapitanem ukraińskiej narodowej reprezentacji w piłce wodnej. 17 marca i on zginął. Został zastrzelony przez rosyjskich żołnierzy, którzy szturmowali Mariupol. Kilka dni później - jak podaje CNN - dwunastolatka próbowała opuścić miasto, które z każdym kolejnym rosyjskim atakiem zmieniało się w morze gruzów. Dziewczynka w towarzystwie partnerki jej ojca oraz grupy sąsiadów próbowała ewakuować się pieszo. Kiedy jedna z uciekających osób weszła na minę, doszło do eksplozji. Kira przeżyła, ale została ranna.
Relacja tvn24.pl: Atak Rosji na Ukrainę. 55. dzień inwazji
Dziewczynkę przewieziono do szpitala w obwodzie donieckim, znajdującego się na terenie "republiki" proklamowanej przez prorosyjskich separatystów w 2014 roku (kilka dni przed inwazją niepodległość Donieckiej Republiki Ludowej uznała Rosja). Stamtąd pozwolono jej zadzwonić do dziadka, ostatniego żyjącego członka rodziny.
Machina propagandowa i widmo sierocińca
W rosyjskich mediach wykorzystano historię dziewczynki, żeby opowiedzieć o tym, jak rosyjscy żołnierze "ratują dzieci" z obszaru objętego wojną. W wyemitowanym materiale można było zobaczyć uśmiechniętą, szczęśliwą dziewczynkę, która cieszy się, że jest bezpieczna. Opowiada też, że może kontaktować się z dziadkiem przez telefon. Amerykańscy dziennikarze podkreślają, że Kira stała się nieświadomie trybikiem w propagandowej maszynie Kremla.
Dziennikarze CNN dotarli do dziadka dziewczynki. Opowiedział o swoich obawach, że już nigdy nie zobaczy wnuczki. Mężczyzna, jak mówi, dostał telefon od przedstawicieli separatystów w Doniecku z propozycją odwiedzenia małej Kiry. Tyle że ze względu na toczącą się wojnę nie jest to możliwe.
Mężczyzna, który na wojnie stracił syna, usłyszał też, że jego wnuczka ma mieć wyrobione nowe rosyjskie dokumenty i docelowo trafić do sierocińca w Rosji. Mężczyzna pokazał też amerykańskim dziennikarzom nagranie swojej rozmowy z wnuczką. Dwunastolatka prosi go, żeby nie płakał. Ona sama jednak z trudem powstrzymuje łzy, gdy mówi, jak bardzo tęskni za dziadkiem.
Ukraińskie władze: Rosja porywa obywateli
Kreml przekazuje, że pomógł "przenieść w bezpieczne miejsce na terenie Rosji" co najmniej 60 tysięcy mieszkańców Ukrainy. Kijów twierdzi, że około 40 tysięcy to przypadki przymusowej deportacji, które de facto są porwaniem.
Organizacja Narodów Zjednoczonych przekazuje, że od początku inwazji do Rosji przybyło 433 tysiące uchodźców. Zdaniem strony ukraińskiej, w tym gronie są tysiące osób, które musiały wyjechać do kraju najeźdźców, bo wojska rosyjskie zablokowały im inne drogi ucieczki. Część miała trafić wbrew swojej woli do odległych części Rosji.
OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: SERGEI ILNITSKY/EPA/PAP/CNN