Zabójstwo Giulii "przelało czarę goryczy". Włosi wyszli na ulicę

Źródło:
BBC, Ansa

Zabójstwo młodej kobiety we Włoszech, która miała zginąć z rąk byłego partnera, zszokowało kraj, wzbudziło gniew obywateli i ponownie skłoniło do debaty nad przemocą wobec kobiet. Niedługo przed śmiercią zamordowana Giulia miała otrzymać dyplom ukończenia studiów.

22-latkowie Giulia Cecchettin i Filippo Turetta studiowali inżynierię biomedyczną na uniwersytecie w Padwie. Ich związek trwał kilka miesięcy. 11 listopada, na kilka dni przed planowanym uzyskaniem przez Giulię dyplomu, para zniknęła.

Kamery monitoringu zarejestrowały ich awanturę na parkingu w miejscowości Vigonovo, znajdującej się pomiędzy Padwą i Wenecją. W kolejnym dniu na asfalcie w pobliżu miejsca, w którym doszło do tej kłótni, znaleziono ślady krwi i fragmenty odzieży należące do 22-latki.

Jak opisało BBC, powołując się na sędziego śledczego, Filippo był widziany, kiedy uderzył swoją byłą partnerkę na parkingu. Kobieta próbowała uciec, jednak 22-latek - jak przekazali śledczy - zakleił jej usta taśmą klejącą, wepchnął do swojego samochodu i odjechał na teren przemysłowy, by tam ponownie zaatakować Giulię.

Poszukiwania 22-latków (wideo z 15.11.2023)
Poszukiwania 22-latkówVigili del Fuoco

Ciało kobiety znaleziono po tygodniu poszukiwań, na dnie rowu. Było owinięte w czarne, plastikowe torby. Zauważono na nim ślady brutalnego morderstwa - na głowie i szyi 22-latki znajdowało się co najmniej 20 głębokich ran kłutych. Oceniono, że Giulia zmarła w nocy 11 listopada.

Wpadł w Niemczech

Policja wydała międzynarodowy nakaz aresztowania i rozpoczęła masową obławę za byłym partnerem Włoszki. Jego samochód był śledzony na drogach północnych Włoch, Austrii i Niemiec.

Filippo został ujęty tydzień później, w pobliżu niemieckiego Lipska. Policję zawiadomił jeden z kierowców, gdy zauważył go na parkingu na autostradzie z wyłączonymi światłami. Mężczyzna nie miał pojęcia, że ​​22-latek był poszukiwany za morderstwo.

Turetta nie został dotąd oskarżony, w sobotę ma być poddany procedurze ekstradycji do Włoch.

"We Włoszech co trzy dni ginie kobieta"

Z danych włoskiego ministerstwa spraw wewnętrznych wynika, że ​​w tym roku w tym kraju zginęło już 106 kobiet, w tym 55 przypuszczalnie z rąk aktualnego bądź byłego partnera.

"Zabójstwo Giulii Cecchettin wywołało bezprecedensową falę żalu i gniewu we Włoszech, gdzie - jak zaznacza wiele kobiet - postawy patriarchalne są głęboko zakorzenione" - napisało BBC.

W całym kraju odbyły się demonstracje i czuwania, sprawą zainteresowały się gazety. Włoska infolinia ds. przeciwdziałania przemocy i prześladowaniu podała, że ​​w ciągu ostatnich dwóch dni liczba połączeń wzrosła ponad dwukrotnie. W sobotę w kilku włoskich miastach spodziewane są protesty, aby zwrócić uwagę na Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet.

Elisa Ercoli, dyrektorka Differenza Donna, stowarzyszenia walczącego na rzecz uwolnienia kobiet od przemocy, powiedziała BBC, że zabójstwo Giulii "przelało czarę goryczy po serii głośnych przypadków zabójstw kobiet".

"We Włoszech co trzy dni ginie kobieta" - podkreśliła. Oceniła przy tym, że ​​powodem, dla którego większość kobiet doświadczyła przemocy, było to, że ich partnerzy byli rozgoryczeni ich niezależnością. "W toksycznym związku nie do zniesienia dla agresywnych mężczyzn jest sytuacja, gdy kobiety odnoszą większe sukcesy od nich" - zauważyła.

BBC zauważyło przy tym, że Turetta studiował ten sam kierunek co Cecchettin, jednak ona miała ukończyć studia przed nim. Para poznała się na uniwersytecie. "To puste miejsce w dniu, w którym powinna otrzymać dyplom, to wstrząsający widok" - przyznała Ercoli.

Ojciec Giulii: prawdziwa miłość nie poniża, nie zawodzi, nie depcze

Nicola Turetta, ojciec Filippo, w wywiadzie dla gazety "La Repubblica", ocenił, że jego syn był "normalnym chłopakiem". "Dobrze radził sobie w szkole, nigdy nie miał żadnych problemów z nauczycielami ani kolegami z klasy. Nigdy z nikim nie wdawał się w kłótnie" - powiedział.

Z kolei Elena, siostra Giulii, zaznaczyła, że martwiła się zaborczością chłopaka, ale nigdy nie wyobrażała sobie, że mógłby ją skrzywdzić. Wskazała tu na patriarchalną kulturę przemocy i kontroli nad kobietami, która jej zdaniem normalizuje niebezpieczne zachowania mężczyzn.

"Filippo jest często opisywany jako potwór, ale nim nie jest. Potwór to wyjątek, ktoś, kto znajduje się poza społeczeństwem, to osoba, za którą społeczeństwo nie musi brać odpowiedzialności" - powiedziała Elena włoskim mediom. Jak dodała, "potwory są zdrowymi synami patriarchatu i kultury gwałtu".

Włoska agencja Ansa zacytowała ojca Giulii, Gino, który podkreślił, że za zbrodnią nie stoi miłość, bo - jak napisał, nawiązując do "Hymnu do miłości" z Nowego Testamentu - "Prawdziwa miłość nie poniża, nie zawodzi, nie depcze, nie zdradza, nie rani serca. Prawdziwa miłość nie krzyczy, nie uderza, nie zabija".

Czy wybuch gniewu pobudzi kraj do zmian?

Giorgia Meloni, pierwsza kobieta na stanowisku premiera Włoch, wyraziła oburzenie z powodu długiej historii przemocy wobec kobiet ze strony partnerów i byłych partnerów. Szefowa rządu zapewniła, że w szkołach będzie rozpowszechniania nowa kampania edukacyjna, mająca na celu zwalczanie "wciąż wszechobecnej kultury mizoginicznej przemocy we Włoszech".

Z danych Krajowego Instytutu Statystycznego (ISTAT) wynika, że ponad 40 procent Włoszek w wieku od 30 do 69 lat nie pracuje, głównie dlatego, że nie są w stanie pogodzić pracy i zajmowania się rodziną.

"Chociaż kobiety poczyniły duże postępy i są znacznie bardziej świadome swoich praw, mężczyźni nadal są mocno zakotwiczeni w idei związku patriarchalnego" - komentowała Ercoli. Zaznaczyła, że ma nadzieję, że ogarniający kraj wybuch gniewu, wywołany śmiercią Giulii, spowoduje głębokie zmiany we włoskim społeczeństwie.

W środę włoski Senat jednomyślnie zatwierdził nowe przepisy mające na celu wzmocnienie środków przeciwdziałających przemocy ze względu na płeć. Obejmują one bardziej rygorystyczne zakazy zbliżania się i wzmożony nadzór nad mężczyznami uznanymi za winnych przemocy wobec kobiet.

Na początku tygodnia włoskie uczelnie poproszono, by uczciły pamięć Giulii minutą ciszy. Jednak studenci Uniwersytetu w Padwie, gdzie studiowała - nie chcąc milczeć - minutę tę spędzili na klaskaniu, czytaniu poezji i śpiewaniu.

Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.

Autorka/Autor:akw/kab

Źródło: BBC, Ansa