Samochód wyłowiony z jeziora Como. Kobieta i mężczyzna byli na pierwszej randce

Źródło:
Il Post, Rai News
Jezioro Como we Włoszech
Jezioro Como we Włoszech
Google Earth
Jezioro Como we WłoszechGoogle Earth

W sobotę późnym wieczorem nad jeziorem Como doszło do tragicznego wypadku. Samochód, w którym siedzieli kobieta i mężczyzna, z niewyjaśnionych przyczyn nagle gwałtownie ruszył, uderzył w betonową ławkę, przebił balustradę i spadł z wysokości kilku metrów do wody. Jak piszą włoskie media, para poznała się niedawno w internecie i miało to być ich pierwsze spotkanie.

W sobotę, 6 stycznia około godziny 23:00, dwie osoby wsiadły do ​​samochodu zaparkowanego w zatoczce nad brzegiem jeziora Como przy Viale Geno, skąd rozciąga się malowniczy widok. Z zeznań zebranych przez policję wynika, że ​​samochód z nieznanej przyczyny zaraz po uruchomieniu ruszył do przodu z dużą prędkością. Zwrócony w stronę jeziora SUV uderzył w betonową ławkę, przebił balustradę i spadł z wysokości kilku metrów do wody. W środku były dwie osoby: Morgan Algeri, 38-letni właściciel auta, i 45-letnia Tiziana Tozzo. Oboje nie żyją.

Samochód wyłowiony z jeziora ComoVigili del Fuoco

Śledczy wszczęli dochodzenie mające na celu ustalenie przyczyn wypadku. Jak informują włoskie media, nie ma dowodów pozwalających ustalić, czy do tragedii doprowadził ludzki błąd, choroba kierowcy czy też awaria samochodu. "Hipotezę o samobójstwie czy zabójstwie trudno byłoby uzasadnić, biorąc pod uwagę okoliczności: para poznała się niedawno w internecie i miało to być ich pierwsze spotkanie. Jest zatem bardzo mało prawdopodobne, aby istniały powody do niechęci między nimi. Rodzina i przyjaciele obojga nie zidentyfikowali czynników, które mogłyby popchnąć którekolwiek z nich do targnięcia się na swoje życie" - pisze włoski "Il Post".

Według Rain News znajomy kierowcy poinformował policję w Como, że Morgan Algeri opowiadał mu o bliżej nieokreślonych problemach ze swoim nowym SUV-em.

O świcie wyłowiono ciała

Na odcinku, gdzie doszło do wypadku, już kilka metrów od brzegu jezioro Como staje się głębokie na 15 metrów. Samochód odnaleziono dopiero po około dwóch godzinach dzięki interwencji nurków straży pożarnej. O świcie wyłowiono ciała, a pojazd wydobyto na powierzchnię w niedzielne popołudnie. W ramach dochodzenia śledczy mają przeanalizować samochód i telefony obu osób, zostanie też przeprowadzona sekcja zwłok.

Z informacji mediów wynika, że gdy nurkowie dotarli do samochodu, drzwi były otwarte. Być może pasażerowie próbowali się wydostać, gdy pojazd tonął. Morgan Algeri, który - jak podaje Rai News - był pilotem, kierowcą wyścigowym, miłośnikiem nurkowania, siłowni i motocykli, mógł przejść szkolenie, jak radzić sobie w tego rodzaju sytuacjach. 

Drugi wypadek nad Como od początku roku

To już drugi podobny wypadek na jeziorze Como w ciągu kilku dni: 2 stycznia w Colico, najbardziej na północ wysuniętej części jeziora, samochód, którym podróżowali dwaj mężczyźni i kobieta, spadł z wysokości 40 metrów. Mężczyżni trafili do szpitala, a 56-letnia kobieta zmarła. Przyczyny tego wypadku również nie są jeszcze znane, ale wydaje się, że doszło do niego na skutek błędu kierowcy. Samochód rozbił się w następstwie cofania.

ZOBACZ TEŻ: Przywiózł nieżyjącą żonę do szpitala, został aresztowany pod zarzutem morderstwa

Autorka/Autor:az

Źródło: Il Post, Rai News

Źródło zdjęcia głównego: Vigili del Fuoco