Wicepremier Włoch, lider Ligi Matteo Salvini zarzucił koalicjantowi z Ruchu Pięciu Gwiazd, że zawarł sojusz z centrolewicą. "Zdradą" nazwał to, że Ruch głosował za kandydaturą Ursuli von der Leyen w europarlamencie. Lider Ruchu Luigi Di Maio uważa, że rząd koalicyjny, przetrwa obecne napięcia.
W dwóch wpisach na Twitterze Salvini ostro zaatakował Ruch Pięciu Gwiazd, potwierdzając, że w koalicji rządowej doszło do poważnego rozłamu na tle wtorkowego głosowania w Parlamencie Europejskim nad kandydaturą von der Leyen na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej. Eurodeputowani Ruchu poparli ją, europosłowie Ligi byli przeciw.
Przywódca Ligi napisał, że Ruch Pięciu Gwiazd i centrolewicowa opozycyjna Partia Demokratyczna "od dwóch dni są razem w rządzie, na razie w Brukseli". Tym samym powtórzył zarzut pod adresem koalicjanta, że trzyma z PD.
Następnie Salvini podkreślił, że eurodeputowani Ruchu Pięciu Gwiazd, "zdradzając głosy oddane przez Włochów, którzy chcieli zmian, poparli przewodniczącą nowej Komisji Europejskiej, zaproponowaną przez (kanclerz Angelę) Merkel i (prezydenta Emmanuela) Macrona, razem z (byłymi premierami Włoch Matteo) Renzim i (Silvio) Berlusconim".
"To bardzo zła decyzja, a nie demokracja i przejrzystość" - ocenił szef MSW.
Również w czwartek, w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica", Salvini zagroził, że jeśli Ruch Pięciu Gwiazd nie zgodzi się na reformy proponowane przez jego ugrupowanie, w tym także wymiaru sprawiedliwości, "wszystko się zmieni".
Zapytany, czy to znaczy, że rząd upadnie, odparł, że "to ich decyzja. Jeśli codziennie jest jakiś sprzeciw, to ich decyzja".
Tarcia w koalicji, Di Maio uspokaja
W wywiadzie dla "Corriere della Sera" w czwartek lider Ruchu, wicepremier Luigi Di Maio zapewnił, że nie ma mowy o kryzysie w koalicji, przywódca antysystemowego Ruchu powiedział, że "to jest jedyny możliwy rząd".
Podkreślił, że jego formacja nigdy nie zawrze sojuszu z centrolewicową Partią Demokratyczną.
Di Maio przyznał jednak, że napięcia istnieją. Zapytany o to, czy zamierza dalej pracować w rządzie z Ligą, kłócąc się o wszystko, odparł, że "dla nas rząd działa dalej, jeśli pracuje dla Włochów i jeśli mówi im prawdę".
"Szczerze mówiąc, nie widzę kłótni, widzę tylko nieustające ataki na Ruch 5 Gwiazd" - dodał.
W sprawie głosowania w PE zaznaczył, że nie doszło do sporu, natomiast uznał, że "zostaliśmy niesprawiedliwie zaatakowani". "Należy zapytać Ligę, dlaczego zaatakowali nas, a nie (premiera Węgier Viktora) Orbana, skoro to ich sojusznik, a też głosował za von der Leyen" - oświadczył Di Maio.
"My byliśmy odpowiedzialni, bo chcemy liczyć się w Europie".
O napięciach w koalicji Di Maio mówił też w czwartkowym wywiadzie dla telewizji RAI, w którym stwierdził, że w sprawie głosowania nad kandydaturą von der Leyen Liga początkowo była za, a "potem się wycofała".
"My byliśmy odpowiedzialni, bo chcemy liczyć się w Europie" - powiedział.
Zdaniem Di Maio Liga będzie miała kłopot z przeforsowaniem swojego kandydata na komisarza unijnego. "Jeśli się izolujesz i głosujesz przeciwko przewodniczącej Komisji, a potem prosisz, by mianować polityka Ligi na jej zastępcę, są trudności" - powiedział.
Spór o finansowanie Ligi
Jako kolejny powód napięć wymienił sprawę opisanego w mediach domniemanego finansowania Ligi przez stronę rosyjską. Matteo Salvini zaprzecza tym doniesieniom. Jego koalicjant domaga się, by wyjaśnił tę sprawę w parlamencie i by powołano komisję śledczą. Di Maio dodał, że czeka na ruch Ligi w obu tych sprawach.
Autor: ft / Źródło: PAP