We Włoszech doszło do nagłego zwrotu w impasie politycznym wokół powołania rządu po marcowych wyborach. W środę rozpoczęły się pierwsze bezpośrednie rozmowy liderów Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi na temat powołania gabinetu.
Do nieoczekiwanego spotkania Luigiego Di Maio z Ruchu i Matteo Salviniego z Ligi, pierwszego od wyborów 4 marca, doszło w dniu, w którym oczekiwano przedstawienia przez prezydenta Sergio Mattarellę jego kandydata na szefa - jak to określił - "neutralnego rządu". W zamierzeniach głowy państwa taki gabinet miałby pracować do końca bieżącego roku. Jako drugą możliwość wyjścia z obecnego impasu prezydent wskazał nowe wybory latem lub w październiku.
Wyprzedzić ruch Mattarelli
Zwycięskie ugrupowania wyborów z 4 marca, czyli centroprawica z Ligą na czele i Ruch Pięciu Gwiazd, zapowiedziały jednak, że nie poprą prezydenckiego rządu tymczasowego. Zaapelowały o jak najszybsze rozpisanie nowych wyborów.
Jak zauważają komentatorzy, obaj liderzy ugrupowań i zarazem ich kandydaci na premiera - najwyraźniej po to, by uprzedzić ruch Mattarelli - podjęli próbę zawarcia porozumienia w sprawie sformowania rządu, choć wcześniej ogłaszali, że sprawa ich ewentualnej współpracy koalicyjnej jest zamknięta. Oskarżali się też nawzajem o doprowadzenie do fiaska takich starań. W środę Di Maio i Salvini poprosili prezydenta, by dał im więcej czasu na rozmowy, co oznacza, że podejmą próbę powołania wspólnego rządu. Biuro prasowe Pałacu Prezydenckiego potwierdziło, że Ruch i Liga zawiadomiły szefa państwa o swych rozmowach dotyczących możliwości powołania rządu i oznajmiły, iż potrzebują na to dodatkowych 24 godzin. W nocie Kwirynału nie wyjaśniono, co w tej sytuacji postanowił Mattarella.
Autor: kg / Źródło: PAP