Włoski Sąd Najwyższy utrzymał wyrok dożywocia dla 34-latka, który odsiaduje karę więzienia za gwałt i bestialskie zamordowanie 18-letniej dziewczyny w 2018 roku. - Czekałam na to - przyznała dziennikarzom matka nastolatki. Tragiczna śmierć jej córki wstrząsnęła całym krajem. Zmasakrowane zwłoki dziewczyny odnaleziono porzucone w rowie, przy drodze krajowej pod miejscowością Macerata.
Pamela Mastropietro urodziła się w 1999 roku w Rzymie. Tam mieszkała i studiowała, chciała zostać kosmetolożką. Włoskie media przypominają, że dziewczyna cierpiała na zaburzenia lękowe, a z rozmów z jej terapeutami wynika, że w wieku 14 lat zaczęła zażywać narkotyki, od których niedługo później się uzależniła. "Wszyscy uzależniamy się od tego, co powoduje, że zapominamy o bólu" - pisała dziewczyna w mediach społecznościowych, co cytuje dziennikarz portalu fanpage.it.
Uciekła z odwyku
W 2017 roku Pamela trafiła na odwyk do ośrodka leczenia uzależnień w miejscowości Corridonia. "29 stycznia uciekła z ośrodka", informował dziennikarz telewizji RAI rok po jej śmierci. Zniknęła, nie zabierając ze sobą dokumentów ani telefonu. Do centrum Maceraty podwiózł ją nieznany jej wcześniej mężczyzna, z którym spędziła później noc. "Z ustaleń policji wynika, że zaproponował jej pieniądze na narkotyki w zamian za seks" - informował dziennik "Corriere della Sera".
Kolejnego dnia, na skwerze Giardini Giaz, znanym lokalnie jako miejsce spotkań dilerów, 18-latka spotkała Innocenta O. "Przekonał ją, by zażyli wspólnie narkotyki w jego mieszkaniu przy ulicy Spalato" - pisze portal fanpage.it.
Heroina, wybielacz i "precyzyjny sposób"
31 stycznia 2018 roku przypadkowy człowiek znalazł dwie ciemne walizki w rowie przy drodze krajowej pod Maceratą. Leżały przy ulicy, kilka metrów od wjazdu na teren jednej z posesji przy via dell'Industria. Nie były w żaden sposób ukryte, można było łatwo dostrzec je przejeżdżając obok samochodem. Mężczyzna wezwał służby. Policjanci dokonali makabrycznego odkrycia. W środku znaleźli poćwiartowane ciało młodej dziewczyny. Niedługo później ustalono, że były to zwłoki Pameli Mastropietro.
Późniejsza sekcja zwłok wykazała kolejne drastyczne okoliczności śmierci nastolatki. "Ciało zostało umyte wybielaczem i podzielone na kawałki w 'precyzyjny sposób', jak stwierdził biegły sądowy. Zespół lekarzy potwierdził również, że Pamela przed śmiercią zażyła dożylnie heroinę, ale wykluczyli wersję, w której byłaby to śmiertelna dla niej dawka" - opisał portal fanpage.it.
Wezwał taksówkę, nie chciał pomocy w dźwiganiu bagaży
Innocent O., wtedy 29-letni, został zatrzymany 1 lutego 2018 roku. Początkowo mówił, że spotkał Pamelę na mieście, ale nie miał pojęcia co działo się z nią później, jednak kolejne odkrycia policjantów przeczyły tej wersji. W jego domu znaleziono zakrwawione ciuchy 18-latki, pod jej paznokciami jego naskórek.
"Taksówkarz przesłuchany przez policję zeznał, że wieczorem 30 stycznia wiózł O., że ten miał ze sobą dwie walizki i nalegał na to, by osobiście ładować je do bagażnika, odmawiając skorzystania z pomocy" - relacjonował w ubiegłym roku dziennikarz telewizji RAI. Ostatecznie Innocent O. przyznał się, że poćwiartował ciało Pameli na ponad 20 kawałków, ale nie do tego, że ją zabił. Do dziś utrzymuje, że 30 stycznia 2018 roku dał jej heroinę, po czym zostawił w domu z kolegą, a kiedy wrócił, nastolatka już nie żyła.
"Chciał pozbyć się ciała, które nie mieściło się w całości do worka, dlatego podjął decyzję, że podzieli je na części, spakuje, wezwie taksówkę, a później porzuci" - wyliczała dziennikarka programu telewizyjnego TG2000.
Sąd nie dał wiary jego wyjaśnieniom. Prokuratorzy po kilkukrotnych badaniach ciała Pameli stwierdzili, że po podaniu heroiny O. miał zgwałcić dziewczynę, a następnie zranić ją nożem w wątrobę. "Śledczy oparli się na opowieści, jaką oskarżony miał podzielić się ze znajomym z celi więziennej, mówił mu, że dźgnął dziewczynę, bo ta zagroziła mu wezwaniem policji za to, że ją zgwałcił. Nie chciał, żeby uciekła z domu" - opisywał w 2019 roku dziennikarz "Corriere della Sera". Po wszystkim O. zmasakrował ciało dziewczyny i zostawił je przy drodze.
Proces po śmierci Pameli
Proces przed sądem w Ankonie trwał kilka miesięcy. W 2020 roku zapadł wyrok skazujący Innocenta O. na dożywocie. We wtorek włoski Sąd Najwyższy orzekł, że podtrzymuje wcześniej zasądzoną karę. Po wyjściu z sali matka Pameli, Alessandra Verni, oświadczyła zebranym dziennikarzom: "Czekałam na to sześć lat".
- Teraz będę walczyć o to, by znaleźć nazwiska jego wspólników. Nie działał sam. Był z nim ktoś jeszcze, ktoś, kto obecnie jest na wolności i może komuś wyrządzić krzywdę, bo należy do organizacji przestępczej - uważa. Analiza materiału genetycznego przeprowadzona w mieszkaniu O. wykazała, że mogło tam przebywać jeszcze dwóch mężczyzn, ale ich tożsamości nie ustalono do dziś.
- Dziś wygrała sprawiedliwość, zwyciężyła Pamela i Stefano (jej ojciec, zmarły w ubiegłym roku - red.). Chcę podziękować mojemu bratu, a jednocześnie mecenasowi, który prowadził całą tę sprawę, na pewno nie było mu łatwo jako wujkowi - podsumowała we wtorek matka Pameli.
Źródło: Corriere della Sera, Il Fatto Quotidiano
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps