Władze pokazały pobitego opozycjonistę

 
Niaklajeu jest poetą, który zaangażował się w politykęWikipedia

Białoruskie władze po raz pierwszy od przeszło tygodnia pokazały ciężko pobitego byłego kandydata na prezydenta Uładzimira Niaklajeua. Bliscy nie widzieli go od porwania w dzień wyborów prezydenckich ponad tydzień temu i obawiali się, że może nawet nie żyć. Adwokat opozycjonisty stwierdziła po spotkaniu, że stan jej klienta "nie jest idealny, ale to nie to, czego się obawialiśmy".

Niaklajeu został w poniedziałek przesłuchany przez KGB w obecności jego adwokatów Tamary Sidorenko i Uładzimira Buksztynoua. Przesłuchanie trwało pięć godzin i zakończyło się około godz. 23 (godz. 22 czasu polskiego) wieczorem.

Delikatny areszt

Według Sidorenko, Niaklajeu, który został brutalnie pobity przez milicję 19 grudnia wieczorem, czuje się nie najlepiej. - Na twarzy wciąż ma ogromny siniak, skarży się na bóle głowy i wysokie ciśnienie.(...) W oczy rzuca się nienaturalnie żółty kolor jego twarzy - powiedziała adwokat opozycyjnemu portalowi Karta '97.

Jak dodała w rozmowie z niezależną gazetą internetową "Biełorusskije Nowosti", "widać, że Niaklajeu nie doznał kolejnych urazów fizycznych po zatrzymaniu. Siniak pod okiem już pożółkł". Przekazano mu tabletki na nadciśnienie, które już pomogły. Sidorenko podkreśliła, że Niaklajeu powiedział jej, iż "nie użyto wobec niego żadnej przemocy fizycznej ani psychicznej".

Decyzja władz

Sidorenko powiedziała, że nie może ujawnić, jakie pytania zadano Niaklajeuowi, bo podpisała deklarację, że nie będzie o tym informować, dopóki trwa śledztwo. Oświadczyła jednak, że przesłuchiwano go w charakterze podejrzanego. Dodała, że nie powiedziano jej, kiedy odbędzie się kolejne przesłuchanie.

- Nie przedstawiono mu zarzutów. Nie wykluczam, że 30 grudnia go zwolnią. To termin, kiedy mija 10 dób od chwili jego zatrzymania i organy śledcze powinny podjąć decyzję: przedstawić zarzuty albo zwolnić - powiedziała. W sprzeczności z wypowiedzią Sidorenko stoją informacje Centrum Praw Człowieka Wiasna, które opublikowało listę 25 zatrzymanych podejrzanych z artykułu o "masowych rozruchach". Jest wśród nich Niaklajeu.

- Niaklajeua pobito przed rozpoczęciem mityngu, nie było go na placu gdzie odbywała się demonstracja. To byłoby dziwne, gdyby oskarżono go o udział w masowych zamieszkach, na które nawet nie dotarł - uważa jednak Sidorenko.

Brutalny atak

Poeta i opozycjonista Niaklajeu został brutalnie pobity przez milicję 19 grudnia po zamknięciu lokali wyborczych, kiedy z grupą zwolenników szedł na centralny plac Mińska, gdzie odbywała się demonstracja opozycji. Z powodu ciężkich obrażeń został przewieziony do szpitala. Stamtąd jeszcze tej samej nocy uprowadzili go nieznani sprawcy. Od tego czasu nikt go nie widział. Informowano jedynie, że przebywa w areszcie śledczym KGB.

W związku z obawami o jego los, jego żona oraz znani działacze kulturalni wystąpili w poniedziałek do Prokuratury Generalnej, by go publicznie pokazać. Padały sugestie, że Niaklajeu może nie żyć.

Źródło: PAP, lex.pl

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia