Wikileaks rośnie konkurencja?

Aktualizacja:

Wikileaks będzie miał konkurencję - pisze w poniedziałek francuski tygodnik "Le Point" na swojej stronie internetowej. Według pisma, wokół nowej inicjatywy skupieni mają być dawni współpracownicy założyciela Wikileaks Juliana Assange'a. Ich zdaniem, portal niewystarczająco chroni swoich informatorów.

Nowa inicjatywa ma ruszyć w połowie grudnia.

Wśród dysydentów znalazł się przede wszystkim Daniel Domscheit-Berg, który przez 2,5 roku był rzecznikiem Wikileaks, występując pod nazwiskiem Daniel Schmitt. Domscheit-Berg był obok Assange'a jedną z dwóch twarzy Wikileaks. Niedawno zaczął on zarzucać założycielowi portalu, że ten "zachowuje się jak cesarz".

"Le Point" pisze, że zdaniem Domscheit-Berga w Wikileaks panuje "kult jednostki", a zabawa w chowanego między CIA a Assange'em jest "jedynie maskaradą".

- Gdyby amerykańskie służby rzeczywiście chciały go aresztować, zrobiłyby to już dawno - twierdzi. Jego zdaniem, nowy konkurencyjny wobec Wikileaks serwis, przy którym pracować ma ok. 10 osób, umocni znaczenie informacji.

Ataki na WikiLeaks

Sprawę Wikileaks porusza w poniedziałek również brytyjski dziennik "Daily Mail". Przypomina on o tym, że strona portalu na kilka godzin przed planowanym ujawnieniem poufnych depesz ambasad USA doświadczyła skoordynowanych cyberataków. "Daily Mail" komentuje, że za sabotażem stoi Waszyngton.

O skoordynowanych atakach, polegających na zasypywaniu fałszywymi prośbami o skorzystanie z oferowanych usług, portal Wikileaks informował w niedzielę w serwisie Twitter. Doniesienia o atakach na Wikileaks potwierdziła w poniedziałek szwedzka firma udostępniająca portalowi miejsca na serwerach.

Atak był

Zdaniem szefa firmy Bahnhof, Jona Karlunga, takie ataki przeprowadza się zwykle przy użyciu zainfekowanych komputerów, które jednocześnie łączą się z atakowaną stroną, powodując jej przeciążenie. Atak rozpoczął się w niedzielę po południu czasu szwedzkiego i zakończył do wieczora - twierdzi Karlung.

"Daily Mail" komentuje, że Wikileaks nie oskarżył wprost władz USA o odpowiedzialność za ataki, ale komunikat na Twitterze będzie "postrzegany jako jasno wskazujący na winę Waszyngtonu", któremu bardzo zależało na wstrzymaniu publikacji.

CZYTAJ RAPORT: DYPLOMATYCZNY PRZECIEK WIKILEAKS

CZYTAJ: NAJWAŻNIEJSZE PUBLIKACJE W JEDNYM MIEJSCU

Źródło: PAP, lepoint.fr