Demaskatorski portal Wikileaks rozpoczął w czwartek publikację ponad 100 - jak poinformował - dokumentów ministerstwa obrony USA dotyczących traktowania domniemanych terrorystów w obozach w Iraku i w Guantanamo na Kubie po zamachu z 11 września 2001 roku.
W wydanym komunikacie portal skrytykował przepisy, które według niego doprowadziły do nadużyć i bezkarności, a także wezwał działaczy na rzecz praw człowieka do korzystania z dokumentów, które mają być publikowane w ciągu najbliższego miesiąca. Dokumenty opublikowane w czwartek pochodzą z lat 2001-2004.
Autonomia zezwierzęcenia
Wiele z tych dokumentów dotyczy technik przesłuchań zatrzymanych, które wskazują na bezpośrednie akty przemocy fizycznej. Jak oświadczono, "oficjalna polityka terroryzowania zatrzymanych w czasie przesłuchań, w połączeniu z polityką celowego niszczenia zapisów przesłuchań, doprowadziła do nadużyć i poczucia bezkarności".
W oświadczeniu zacytowano założyciela WikiLeaks Juliana Assange'a, według którego publikowane właśnie materiały dokumentują "anatomię zezwierzęcenia, czyli zatrzymań po 11 września; narodzin szarej strefy, w której nie obowiązuje prawo i w której ludzi można zatrzymywać bez śladu, kiedy jest to wygodne dla amerykańskiego departamentu obrony".
Zdaniem Assange'a dokumenty są również dowodem "nadużyć pierwszych dni wojny przeciwko niezidentyfikowanemu 'wrogowi' oraz dojrzewania i ewolucji tej polityki". Jak ocenił, wszystko to doprowadziło do "permanentnego stanu, w którym USA są nadal, dekadę później, traktowane w sposób wyjątkowy".
Assange działa z Londynu
W styczniu Wysoka Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Navi Pillay oświadczyła, że USA w dalszym ciągu naruszają międzynarodowe prawo przez arbitralne i bezterminowe przetrzymywanie podejrzanych o terroryzm.
Assange, którego portal opublikował wcześniej tysiące amerykańskich depesz dyplomatycznych, od czerwca przebywa w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. Chce uniknąć w ten sposób ekstradycji do Szwecji, w której ma odpowiadać za przestępstwa seksualne. Australijczyk sądzi, że Szwecja mogłaby go wydać USA, gdzie - jak się obawia - groziłaby mu kara śmierci z oskarżenia o zdradę i szpiegostwo.
Autor: zś\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shane T. McCoy, U.S. Nav