36-letnia pielęgniarka, u której nie zdiagnozowano żadnych innych chorób, zmarła po zakażeniu koronawirusem. Zmarła w szpitalu, w którym pracowała przez 16 lat. Pielęgniarką została w zeszłym roku.
Areema Nasreen zmarła w piątek krótko po północy na oddziale intensywnej terapii w szpitalu Walsall Manor w West Midlands. W placówce pracowała przez 16 lat.
Kobieta o pierwszy symptomach choroby powiadomiła 13 marca. Sygnalizowała wtedy wysoką gorączkę i ogólny ból ciała. Potem doszedł do tego kaszel. Pozytywną diagnozę pod kątem COVID-19 usłyszała tydzień później. Lekarz z jej szpitala w rozmowie ze Sky News poinformował wówczas, że jej choroba postępowała bardzo szybko.
Jej rodzina mimo wszystko wierzyła, że 36-latka przeszła przez najgorsze i była na drodze do wyzdrowienia.
Kazeema Nasreen, siostra 36-latki, także pracuje w szpitalu Walsall Manor. Twierdzi, że Areema mogła zarazić się wirusem poza szpitalem, praktycznie wszędzie. Dodała, że siostra przebywała na corocznym urlopie, gdy zaczęła okazywać pierwsze symptomy. Nie wierzy, że do zakażenia doszło w szpitalu.
Minister zdrowia: to pokazuje niesamowitą odwagę pracowników służby zdrowia
Richard Beeken, dyrektor służby zdrowia w Walsall, powiedział mediom, że kobieta była "utalentowanym i bardzo szanowanym i cenionym członkiem zespołu". - Każda śmierć jest druzgocąca, jednak śmierć jednego z nas jest nie do opisana - podkreślił.
Areema, matka trójki dzieci, pracę w szpitalu rozpoczęła jako pomoc sprzątająca. Wykwalifikowaną pielęgniarką została w styczniu ubiegłego roku. W tamtej chwili zachęcała każdego, kto chciał wybrać podobną ścieżkę karierę, w tym osoby o muzułmańskim wyznaniu, słowami: Chciałabym myśleć, że mogę inspirować innych. Płaczę każdego poranka, bo wiem, że spełniłam swoje marzenie. Zachęcam każdego, aby nie poddawał się.
Brytyjski minister zdrowia Matt Hancock, odnosząc się do śmierci Areemy, oddał hołd każdej osobie pracującej w służbie zdrowia. - To pokazuje niesamowitą odwagę każdej z tych osób. Oni każdego dnia chodzą do pracy z myślą, że grozi im niebezpieczeństwo. To świadectwo dla każdego lekarza, każdej pielęgniarki i innych specjalistów, którzy pracują w tych trudnych czasach - powiedział. - Myślę, że cały naród jest za to wdzięczny - dodał.
Kobieta najprawdopodobniej nie zaraziła się w szpitalu, jednak po jej śmierci wielu pracowników służby zdrowia w kraju zwróciło uwagę na kończące się zapasy sprzętu ochronnego oraz niską liczbę testów wśród personelu.
W Wielkiej Brytanii koronawirusa zdiagnozowano u ponad 41 tysięcy osób. Władze poinformowały w sobotę o śmierci kolejnych 708 pacjentów chorych na COVID-19. Łącznie zmarło 4313 osób. W piątek kraj stał się kolejnym państwem, po Włoszech, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych i Francji, gdzie liczba zgonów pacjentów zakażonych koronawirusem jest już większa niż w Chinach.
Źródło: Sky News, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Walsall Healthcare