Zdecydował czynnik zdrowotny. Brytyjski sąd podjął decyzję w sprawie ekstradycji Juliana Assange'a

Źródło:
PAP

Julian Assange, założyciel portalu WikiLeaks, nie może zostać wydany władzom Stanów Zjednoczonych – orzekł brytyjski sąd. Nie kończy to jednak sprawy ekstradycji. Waszyngton poinformował, że będzie odwoływał się od decyzji.

Rozprawa ekstradycyjna Assange'a zaczęła się w lutym 2020 roku, ale już w marcu została odłożona z powodu epidemii COVID-19. W poniedziałek brytyjski sąd orzekł, że założyciel portalu demaskatorskiego WikiLeaks nie może być wydany władzom USA. Nie kończy to jeszcze sprawy ekstradycji, bo władze USA już poinformowały, że będą się odwoływać od tej decyzji. To oznacza, że 49-letni Assange nie zostanie na razie wypuszczony z londyńskiego więzienia Belmarsh, w którym przebywał w trakcie trwania procesu.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

Przeważył argument zdrowotny

Sędzia Vanessa Baraitser orzekła, że wprawdzie amerykańscy prokuratorzy przedstawili wystarczające dowody, które uzasadniałyby ekstradycję Assange'a w celu przeprowadzenia procesu w USA, ale kraj ten nie byłby w stanie powstrzymać go od próby odebrania sobie życia. Przedstawiając dowody na jego skłonność do zadawania sobie krzywdy i samobójcze myśli, powiedziała: - Ogólne wrażenie jest takie, że jest przygnębionym i czasami zdesperowanym człowiekiem, który boi się o swoją przyszłość.

- W obliczu niemal całkowitej izolacji, bez czynników ochronnych, które ograniczyły to ryzyko w HMP Belmarsh, jestem przekonana, że procedury opisane przez USA nie przeszkodzą panu Assange'owi w znalezieniu sposobu na popełnienie samobójstwa i z tego powodu zdecydowałam, że ekstradycja byłaby działaniem opresyjnym ze względu na szkody psychiczne i nakazuję jego zwolnienie - oświadczyła Baraitser.

Wcześniej jednak wskazała, że działania Assange'a, który rekrutował innych hakerów, aby wykraść tajne dokumenty, wykraczały poza rolę dziennikarza śledczego, a gdyby miały one miejsce na terenie Anglii i Walii nie byłyby chronione ze względu na wolność wypowiedzi. Odrzuciła też argumenty, że decyzja o postawieniu zarzutów była motywowana przekonaniami politycznymi Assange'a, jak również twierdzenia obrony, że ława przysięgłych w USA składałaby się z urzędników rządowych lub osób powiązanych z administracją, a także twierdzenia, jakoby zeznania złożone przez analityczkę Chelsea Manning były wymuszone torturami. Nie zgodziła się też z argumentem, że ze względu na upływ czasu od zarzucanych Assange'owi czynów jego ekstradycja byłaby niesprawiedliwa bądź nadmiernie opresyjna.

Sprawa Juliana Assange'a

Władze USA zarzucają Assange'owi nielegalne zdobycie i ujawienie setek tysięcy tajnych dokumentów. Amerykańska prokuratura domaga się ekstradycji Australijczyka w związku z 18 zarzutami, które mu postawiła. Dotyczą one między innymi spiskowania z analityk wojskową Chelsea Manning (wówczas Bradleyem Manningiem) w celu włamania się do komputerów Pentagonu, a także publikacji w 2010 roku na WikiLeaks setek tysięcy wykradzionych w ten sposób dokumentów. Assange'owi grozi do 175 lat więzienia.

Zwolennicy Assange'a uważają, że ujawniając tajne dokumenty demaskował przestępstwa popełniane przez amerykańskich żołnierzy w Iraku i Afganistanie, działał on zatem jako dziennikarz śledczy i jego ekstradycja była niebezpiecznym precedensem ograniczającym wolność słowa w USA.

Autorka/Autor:ft\mtom

Źródło: PAP