Choe Yong Gon, wicepremier Korei Północnej, został zastrzelony przez pluton egzekucyjny - podały w środę południowokoreańskie media. Miał wyrazić niezadowolenie polityką leśną przywódcy Kim Dzong Una i za to miała go spotkać śmierć.
Choe Yong Gon miał 63 lata i był także dyplomatą, który brał udział w oficjalnych kontaktach z Koreą Południową. Według południowokoreańskiej agencji prasowej Yonhap, w maju Choe skrytykował gospodarkę leśną Kim Dzong Una. Według źródła agencji, miał on być potem za to zastrzelony.
Południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia przekazało, że Choe faktycznie nie widziano publicznie od ośmiu miesięcy i że resort śledzi sprawę. Wywiad Korei Południowej odmówił komentarza.
Choe Yong Gon był wicepremierem od zeszłego roku. Wcześniej, jeszcze od początku ubiegłej dekady, kierował delegacją Korei Północnej, która wraz z przedstawicielami władz Korei Południowej, doprowadziła do ograniczonej współpracy gospodarczej między oboma państwami w 2003 i w 2005 roku. Był obecny na uroczystym otwarciu specjalnej strefy ekonomicznej Kaesong w 2004 roku, w której południowokoreańskie fabryki zatrudniają pracowników z Korei Północnej.
Czystki i katastrofalne zarządzanie
Od objęcia w 2011 roku władzy w Korei Północnej przez Kim Dzong Una, syna poprzedniego przywódcy Kim Dzong Ila, około 70 wysokich rangą urzędników zostało straconych. Był wśród nich były minister obrony, który według mediów w Seulu miał zostać rozstrzelany przez działa przeciwlotnicze.
Od lat 70. postępuje wylesianie Korei Północnej, które przyspieszyło w latach 90. Wówczas, po upadku Związku Radzieckiego, który wspierał reżim, doszło do kryzysu ekonomicznego w Korei Północnej, a mieszkańcy palili drewnem w swoich domach, by je ogrzać.
W tym roku Koreę Północną nawiedziła susza i Pjongjang nakazał sadzenie drzew, by zmniejszyć wysychanie gruntu. Jednak - jak podało Radio Wolna Azja - akcja jest nieskuteczna, gdyż władze centralne, wbrew zaleceniom władz lokalnych, korzystają z sadzonek gatunków, które źle się przyjmują w określonych miejscach.
Autor: fil/ja / Źródło: Reuters, BBC News, rfa.org