W wywiadzie, który ukazał się w niedzielę na stronach internetowych dziennika "Der Tagesspiegel", wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel powiedział, że kraj osiągnął limit swych możliwości w kwestii przyjmowania uchodźców.
- To prawda: brak działania ze strony Europy w kwestii kryzysu imigracyjnego doprowadza nawet Niemcy do granic ich możliwości - powiedział w rozmowie z berlińskim dziennikiem wicekanclerz i minister gospodarki.
- To nie tyle sama liczba uchodźców, ile tempo, w jakim przybywają staje się źródłem problemów dla landów i gmin, które z trudem radzą sobie z napływem imigrantów - powiedział Gabriel.
Rząd oczekuje, że w 2015 roku do Niemiec przybędzie 800 tys. imigrantów. Tylko w sobotę przez Monachium wjechało do kraju około 13 tys. osób.
Wyczerpane możliwości
Wicekanclerz dodał, że Europa powinna przeznaczyć do 1,5 mld euro na natychmiastową pomoc, by w największych obozach uchodźców w Jordanii i Libanie można było zapewnić ludziom schronienie, żywność i dostęp do szkół. Wezwał też USA i kraje Zatoki Perskiej do wygospodarowania takich samych funduszy na ten cel. - To niedopuszczalne, że można było zmobilizować miliardy euro w ciągu kilku tygodni na ratowanie banków, ale wspólnota międzynarodowa nie może zebrać nawet ułamka tych sum na ratowanie ludzi - powiedział Gabriel.
Wcześniej w niedzielę minister transportu Niemiec Alexander Dobrindt powiedział, że możliwości przyjmowania uchodźców wyczerpały się.
Granice czasowo otwarte
Merkel podjęła ponad tydzień temu decyzję o czasowym otwarciu granicy dla uchodźców z Syrii, którzy wyruszyli na piechotę z Budapesztu w kierunku granicy austriackiej. Mimo krytyki niemiecka kanclerz broni swojej decyzji, uważając, że podjęła ją w sytuacji kryzysowej z pobudek humanitarnych. Jej bawarski koalicjant CSU jest natomiast zdania, że deklaracja była błędem, który wywołał falę przyjazdów.
Autor: ts//gak / Źródło: PAP