Właściciel pytona, który udusił dwóch chłopców gdy spali, nie miał zezwolenia na trzymanie dzikiego zwierzęcia - poinformowały w czwartek kanadyjskie władze.
W poniedziałek nad ranem w kanadyjskim mieście New Brunswick znaleziono ciała dwóch braci: 7-letniego Conora i 5-letniego Noaha Barthie. Chłopcy byli gośćmi swojego przyjaciela, którego ojciec jest właścicielem sklepu zoologicznego. W czasie tragedii wszyscy przebywali w mieszkaniu znajdującym się tuż nad sklepem.
Bez pozwolenia
Chłopcy zostali uduszeni przez afrykańskiego pytona skalnego. W czasie śledztwa okazało się, że właściciel węża nie miał uprawnień do przetrzymywania drapieżnika.
Władze New Brunswick potwierdziły, że nie zostało wydane żadne pozwolenie na sprowadzenie i przetrzymywanie pytona.
- Trzymanie egzotycznego zwierzęcia, które nie jest objęte rozporządzeniem państwowym, jest nielegalne - powiadomił w oświadczeniu kanadyjski Departament Zasobów Naturalnych.
Zaatakował, bo był głodny
W nocy pyton wydostał się z klatki i przewodami wentylacyjnymi trafił do pokoju, gdzie spali chłopcy.
Właściciel sklepu nie mógł uwierzyć w to, co się stało. - Sądziłem, że zwierzęta śpią. Wtedy zobaczyłem dziurę w suficie. Zapaliłem światło, ale węża już nie było - mówił po tragedii.
Podejrzewa się, że kanadyjski wąż prawdopodobnie był głodny i dlatego zaatakował. Mieszkańcy New Brunswick od kilku miesięcy alarmowali, że zwierzęta ze sklepu zoologicznego są trzymane w złych warunkach. Twierdzili, że są one są zaniedbane i głodne.
Wąż został znaleziony przy zwłokach chłopców. Wezwani na miejsce weterynarze uśpili zwierzę.
Groźny gatunek
Pyton afrykański to trzeci, najniebezpieczniejszy dusiciel wśród węży. Może osiągnąć rozmiar nawet ośmiu metrów. Jego mięśnie są tak silne, że jest w stanie upolować nawet 70-kilogramową antylopę.
Miłośnicy dzikich zwierząt potwierdzają, że raczej nie hoduje się tego węża. Przyznają, że jest on gatunkiem agresywnym i trudno go oswoić.
Autor: zś\mtom / Źródło: iol.co.za, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock