Głównym zwolennikiem zabicia irańskiego generała Kasema Sulejmaniego w administracji USA był sekretarz stanu Mike Pompeo - ujawnił dziennik "Washington Post", powołując się na własne źródła w amerykańskiej administracji. Dowódca irańskiej elitarnej jednostki Al-Kuds zginął 3 stycznia, w wyniku ostrzału rakietowego z USA. Teheran zapowiedział odwet.
Według rozmówcy "Washington Post" Mike Pompeo od kilku miesięcy namawiał prezydenta Donalda Trumpa, by "wyeliminował" generała Sulejmaniego.
Rozmówca gazety w administracji amerykańskiej utrzymywał, że zarówno Trump, jak i Pentagon, przez dłuższy czas nie zgadzali się na przeprowadzenie tej "operacji".
"Dowódcy wojskowi sprzeciwiali się wywieraniu presji na Iran, ponieważ wymagałoby to przerzutu dużych sił na Bliski Wschód, tymczasem Departament Obrony USA spodziewał się, że zostaną wzmocnione pozycje amerykańskie w Azji Wschodniej" - napisał w poniedziałkowej publikacji "Washington Post".
Po ataku na bazę w pobliżu Kirkuku
Sytuacja zmieniła się pod koniec grudnia, kiedy w ataku rakietowym na bazę wojskową w pobliżu miasta Kirkuk na północy Iraku zginął cywilny pracownik amerykańskiej misji wojskowej, a sześć osób zostało rannych.
USA oskarżyły o ostrzał szyicką milicję Kataib Hezboallah, wchodzącą w skład wspieranej przez Iran koalicji Ludowe Siły Mobilizacyjne.
"Kilka dni po ataku Pompeo, sekretarz obrony Mark Esper i przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów sił zbrojnych USA Mark Milley udali się do Trumpa na Florydzie i przedstawili prezydentowi różne opcje uderzenia odwetowego. Prezydent ostatecznie zgodził się na zabicie Sulejmaniego" - napisał "Washington Post".
Według tej gazety, Pompeo i Esper działali wspólnie w obronie swojego stanowiska, co ostatecznie wpłynęło na decyzję prezydenta. "Były szef Pentagonu Jim Mattis nigdy nie zgodziłby się na zabicie Sulejmaniego, uważając taką operację za zbyt ryzykowną" - podał "Washington Post".
"Po ataku Pompeo przeprowadził rozmowy telefoniczne ze swoimi odpowiednikami na całym świecie, jednak spotkał się z chłodnym przyjęciem europejskich sojuszników. Wielu z nich obawia się, że atak narazi ich ambasady w Iranie i Iraku, obawy dotyczą także zmarnowanej szansy dotyczącej utrzymania kontroli nad irańskim programem nuklearnym" - podkreślił dziennik.
Teheran zapowiedział odwet
Kasem Sulejmani, dowódca irańskiej elitarnej jednostki Al-Kuds, uważany za drugą najważniejszą osobę w Iranie po ajatollahu Chameneim, zginął 3 stycznia, w wyniku ostrzału rakietowego USA.
Władze w Teheranie zapowiedziały odwet.
Autor: tas//plw / Źródło: washingtonpost.com