Walczył po stronie rebeliantów. Zbiegł, bo był "bity i przetrzymywany w klatce"

[object Object]
Rebeliant z samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej opuścił szeregi tamtejszej "armii"sbu.gov.ua
wideo 2/24

Wielu rebeliantów w Donbasie chce złożyć broń i przejść na stronę ukraińską – informuje Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Jej funkcjonariusze przesłuchali dwóch bojówkarzy, którzy opuścili oddziały rebeliantów samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej. Podczas przesłuchania "dezerterzy" zeznali, że uciekli, bo byli "bici za najmniejsze przewinienie, poniżani i nie dostawali obiecanych pieniędzy".

„Pochodzę z obwodu ługańskiego. W 2003 roku zostałem skazany za zabójstwo z premedytacją. Odsiedziałem jedenaście lat. Na wolność wyszedłem w 2014 roku” – mówił podczas przesłuchania jeden z rebeliantów.

„Dezerterzy” poddali się żołnierzom ukraińskim na punkcie kontrolnym w pobliżu miasta Zołote w obwodzie ługańskim. Twierdzili, że zamierzali złożyć broń i przejść na teren, kontrolowany przez żołnierzy ukraińskich.

Zostali zatrzymani i przesłuchani przez funkcjonariuszy ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa. Podczas przesłuchania zeznali, że opuścili „armię” rebeliantów, bo byli „bici, poniżani, przetrzymywani w żelaznych klatkach i nie dostawali obiecanych pieniędzy”. Nie ujawnili, za co konkretnie byli bici. Twierdzili, że wystarczyło "najmniejsze przewinienie".

"Szkolenia w Kraju Krasnodarskim"

Służby ustaliły, że zbiegowie mają kryminalną przeszłość. Jeden z nich, 26-letni mieszkaniec Brianek w obwodzie ługańskim, był dwukrotnie skazany za kradzież.

Drugi, 40-letni mieszkaniec Swiedłowska (w tym samym obwodzie), został skazany na 11 lat za zabójstwo z premedytacją.

Starszy z zatrzymanych zeznał, że został przeszkolony przez rosyjskich instruktorów w mieście Jejsk (w Kraju Krasnodarskim). Wraz z nim na "szkolenia" pojechało 40 innych bojówkarzy. Udali się do Rosji w dwóch ciężarówkach Ural.

"Dezerter" mówił, że rosyjscy oficerowie uczyli go obsługi sprzętu wojskowego. Po dziesięciu dniach został „specjalistą ds. obsługi przeciwlotniczego systemu rakietowego Strieła-10M”. Inni po "szkoleniach" zostawali m.in. mechanikami samochodowymi.

Ukraińska Służba Bezpieczeństwa przypomina, że system Strieła-10M był dostarczany rebeliantom w Donbasie z Rosji.

"Więziony w żelaznej klatce"

Pytani o powody ucieczki, rebelianci opowiadali, że "kierownictwo zachowywało się niewłaściwie".

- Traktowali mnie niesprawiedliwie. Bili mnie zarówno dowódcy, jak i pijani wojskowi. Bicie było systematyczne i regularne. Pewnego razu byłem bity z przerwami przez półtorej doby. Potem zamknęli mnie na kilkanaście godzin w żelaznej klatce. Po tym postanowiłem uciec - opowiadał rebeliant, skazany wcześniej za zabójstwo z premedytacją.

SBU opublikowała nagranie z przesłuchania "dezerterów".

Autor: tas / Źródło: sbu.gov.ua, Ukraińska Prawda

Tagi:
Raporty: