Walczą z królem, blokują parlament


Setki demonstrantów zablokowały w poniedziałek wejście do budynku parlamentu w stolicy Bahrajnu, Manamie. Chcą uniemożliwić przeprowadzenie posiedzenia 40-osobowej Rady Konsultacyjnej, wybieranej przez króla wyższej izby parlamentu. Od kilkunastu dni opozycja wychodzi na ulice z żądaniami reform, które ograniczą władzę króla i sprawią, że monarchia konstytucyjna "na papierze" stanie się realną formą rządów w tym arabskim państewku nad Zatoką Perską.

Jak pisze agencja Associated Press, demonstranci najwyraźniej przyjęli taktykę organizowania wieców w strategicznych punktach stolicy, dzięki czemu mają nadzieję zwiększyć presję na monarchię po dwóch tygodniach manifestacji, w których zginęło co najmniej dziewięć osób.

Władze Bahrajnu, by doprowadzić do zakończenia kryzysu zdecydowały się na negocjacje z opozycją.

Żądali odejścia króla

W Manamie w sobotę w kolejnej demonstracji tysiące ludzi żądały odejścia króla, szejka Hamada ibn Isy al-Chalify. Pomaszerowali w stronę siedziby premiera, domagając się również rozwiązania rządu.

Opozycja w Bahrajnie domaga się przekształcenia kraju w rzeczywistą monarchię konstytucyjną, zapewniającą obywatelom większy wpływ na rządzenie. Opozycja chce też, by rodzina królewska zrezygnowała z uprawnień do stanowienia prawa i obsadzania wszelkich stanowisk politycznych, a także zajęła się kwestią dyskryminacji szyitów, stanowiących ok. 70 proc. ludności, przez rządzącą mniejszość sunnicką.

Maleńki Bahrajn ma strategiczne znaczenie dla Stanów Zjednoczonych, gdyż stacjonuje tam V Flota USA odpowiedzialna za bezpieczeństwo w newralgicznym rejonie Zatoki Perskiej.

Źródło: PAP