Pogróżki pakistańskiej opozycji okazały się skuteczne. Prezydent Pervez Musharraf zapowiedział swoją rezygnację, wyprzedzając realizację zapowiedzi opozycji o przeprowadzeniu impeachmentu.
- Moja rezygnacja zostanie przekazana marszałkowi Zgromadzenia Narodowego - mówił Musharraf w telewizyjnym orędziu do narodu. Jak relacjonuje BBC, prezydent wyglądał na spokojnego i oświadczył, że zdecydował się na dymisję po konsultacjach ze swoimi zwolennikami i doradcami.
"Zostawiam mój los w rękach ludu"
Opozycja oskarża prezydenta m.in. o łamanie konstytucji. Musharraf podkreślił, że jest przekonany, iż ataki na niego nie ustaną, a nie ma już czasu na spory w Pakistanie. Zaznaczył także, że groźby impeachmentu go nie przestraszyły.
- Nie ma dowodów na ani jeden zarzut wobec mnie - powiedział prezydent. Zaznaczył, że jeśli popełnił jakiekolwiek błędy, nie były one zamierzone: - Oddaję się w ręce ludu - dodał. Podkreślił, że wysunięte zarzuty są fałszywe i rozpowszechniane przez ludzi, którzy "chcą prawdę zamienić w kłamstwa".
Opozycja: Musharraf musi odejść
Popularność prezydenta zmniejszała się od 18 miesięcy, po tym jak jego sojusznicy przegrali wybory parlamentarne. Nowa koalicja rządowa od początku miesiąca groziła Musharaffowi przeprowadzeniem impeachmentu.
Tworzące koalicję dwie główne partie - kierowana przez byłego premiera Nawaza Sharifa Pakistańska Liga Muzułmańska (PML-N) oraz Pakistańska Partia Ludowa, na której czele stoi wdowiec po zamordowanej Benazir Bhutto, Asif Ali Zardari ustalili, że usuną prezydenta Musharrafa. CZYTAJ WIĘCEJ To właśnie premiera Nawaza Sharifa aresztował i obalił Musharraf w bezkrwawym zamachu stanu w 1999 r.
Źródło: Reuters, BBC
Źródło zdjęcia głównego: Reuters