48 procent wynosi poparcie dla odłączenia się Szkocji od Wielkiej Brytanii - poinformowało we wtorek biuro badań opinii publicznej w sondażu przygotowanym dla "Daily Telegraph". Na tę okoliczność przebadano tysiąc osób.
Według doniesień ostatnie badanie wykazało wzrost poparcia dla niepodległości Szkocji o jeden punkt procentowy. Za pozostaniem w strukturach Wielkiej Brytanii opowiada się 52 z ankietowanych.
Referendum, w którym mieszkańcy Szkocji będą mogli opowiedzieć się za oddzieleniem się od Wielkiej Brytanii, odbędzie się w czwartek.
Nieprzesądzony wynik
Najnowsze sondaże opinii w Szkocji, pomijające niezdecydowanych, sugerują, że wynik niepodległościowego referendum 18 września nie jest przesądzony. Trzy badania dają przewagę unionistom, a jeden sondaż - separatystom. Wynik jest w rękach pół miliona niezdecydowanych. We wtorek w szkockim dzienniku "Daily Record" opublikowany został list otwarty liderów trzech głównych brytyjskich partii parlamentarnych, którzy obiecali przekazanie Szkocji dalszych prerogatyw, jeśli czwartkowego referendum nie wygrają zwolennicy niepodległości. Szkocki parlament otrzymałby "rozległe nowe uprawnienia", w tym możliwość decydowania o wielkości udziału Szkocji w całości środków wydawanych na państwową służbę zdrowia. Będzie tak dlatego, że faworyzujący Szkocję mechanizm rozdziału brytyjskich środków budżetowych (tzw. formuła Barnetta) zostanie utrzymany, a jej parlament ma prawo podnoszenia podatków - zaznaczyli premier i przewodniczący Partii Konserwatywnej David Cameron, przywódca opozycyjnej Partii Pracy Ed Miliband oraz wicepremier i lider współrządzących Liberalnych Demokratów Nick Clegg.
Wysokonakładowy "Daily Record" opublikował ich obietnicę wraz z podpisami na swej pierwszej stronie.
Wspólna propozycja Camerona, Milibanda i Clegga została uznana za obraźliwą przez szkockich separatystów. Przeciwny obóz unionistów uznał, że jest to "wizja, wokół której Szkocja może się zjednoczyć".
Cameron apeluje o zachowanie Zjednoczonego Królestwa
W poniedziałek David Cameron skierował do Szkotów przeniknięty emocjami apel, by zrezygnowali z niepodległości w czwartkowym referendum, które może doprowadzić do rozpadu Zjednoczonego Królestwa.
- Jeśli Szkocja zagłosuje na tak, Zjednoczone Królestwo się rozpadnie i nasze drogi rozejdą się na zawsze - powiedział Cameron w szkockim mieście Aberdeen.
- Nie będzie odwrotu i drugiej szansy - zaznaczył brytyjski premier w szczególnie emocjonalnym przemówieniu.
Podkreślił, że zwycięstwo "tak" w referendum w sprawie niepodległości Szkocji będzie równoznaczne z "bolesnym rozwodem" z poważnymi implikacjami.
Zdaniem obserwatorów perspektywa wyjścia Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa po trwającej 307 lat unii - jeszcze do niedawna uważana za mrzonkę - zdaje się nabierać realnych kształtów.
Autor: ktom/kka / Źródło: PAP