W niczym nie pomogliśmy Ukrainie - stwierdził w "Kawie na Ławę" Eugeniusz Kłopotek z PSL. Jego zdaniem nie przewidzieliśmy tego, co wydarzy się na Ukrainie. - Dzisiaj wszyscy jesteśmy Ukraińcami, dzisiaj wszyscy jesteśmy z nimi - mówił z kolei Jacek Kurski z SP.
Na Krymie w niedzielę odbywa się referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji. Ogłoszony zaledwie trzy tygodnie wcześniej plebiscyt jest na Zachodzie uznawany za nielegalny, ale Rosja już zapowiada, że uzna jego wyniki.W referendum mieszkańcy odpowiadają na dwa pytania: "Czy jesteś za ponownym zjednoczeniem Krymu z Rosją na prawach podmiotu Federacji Rosyjskiej?" oraz "Czy jesteś za przywróceniem obowiązywania konstytucji Republiki Krym z 1992 roku i za statusem Krymu jako części Ukrainy?".Nie przewidziano zatem możliwości opowiedzenia się za stanem obecnym, konstytucja z 1992 r. rozszerza bowiem kompetencje władz Krymu, nadając mu takie cechy niepodległego państwa, jak samodzielne mianowanie urzędników i możliwość występowania na forum międzynarodowym w bezpośrednich kontaktach z innymi państwami.
Kłopotek atakuje działania ws. Ukrainy
- Po co nam to wszystko było? Jak można było nie przewidzieć ruchów Rosji i Putina? Czy my liczyliśmy na solidarność europejską? Egoizmy zwyciężają. W czym pomogliśmy Ukrainie? Tak pomogliśmy, że dziś traci Krym - mówił w TVN24 Eugeniusz Kłopotek z Polskiego Stronnictwa Ludowego.Według niego powinno się przewidzieć wcześniej, co wydarzy się na Ukrainie, a tak się nie stało. - W niczym nie pomogliśmy Ukrainie - stwierdził.
Kto straci na sankcjach?
Ponadto jego zdaniem na sankcjach nałożonych na Rosję może stracić również Polska. - Już tracą polscy rolnicy - zwrócił uwagę.
Marek Siwiec z Twojego Ruchu krytykował podejście Kłopotka. - Jeżeli jest pan w stanie wskazać moment, gdzie byliśmy nieprzygotowani... Mogliśmy być przygotowani na zwycięstwo. Bo mało kto liczył, że w tak spektakularny sposób wygrają (Ukraińcy na Majdanie - red.) - ironizował.
- Niech pan sobie odpowie w skrytości ducha, czy w interesie Polski jest prosperująca, demokratyczna i gospodarczo rozwijająca się Ukraina - odparł.
Bez szans na UE?
Koalicyjny kolega Kłopotka, Adam Szejnfeld z Platformy Obywatelskiej podkreślał, że mamy do czynienia z zagrożeniem militarnym nie tylko w rejonie Krymu, ale również z manewrami na Bałtyku czy rosyjskimi samolotami na Białorusi.
Jego zdaniem albo "Putin zwariował" i pójdzie na wschód Ukrainy albo działa racjonalnie i będzie chciał związać Ukrainę z Rosją, i oderwać od dążenia do Unii Europejskiej.
- Krym tak czy owak jest już rosyjski. (...) Ukraina bez Krymu, z wojskami rosyjskimi na terytorium Krymu, to będzie państwo, które będzie ciężko przyjąć do UE - prognozował polityk. Zdaniem posła PO może to się nie stać nawet w ciągu 20 lat.
"Dzisiaj wszyscy jesteśmy Ukraińcami"
Z kolei Jacek Kurski z Solidarnej Polski apelował, by bronić niepodległości Ukrainy przed "postsowiecką pełzającą agresją". - Dzisiaj wszyscy jesteśmy Ukraińcami, dzisiaj wszyscy jesteśmy z nimi - podkreślał.
Stwierdził jednak, że do tej pory "rozbudzano nierealistyczne oczekiwania Majdanu, za którymi nie szła żadna ekonomiczna oferta UE".
Zbigniew Girzyński z Prawa i Sprawiedliwości przekonywał, że w obecnej sytuacji trzeba stanowczej reakcji Zachodu. - Kluczem jest, aby wreszcie wszyscy przyjęli jednoznaczne twarde stanowisko. Powinniśmy wymóc na UE twardość wobec Rosji - mówił. Jako przykład podał blokowanie kont, czy cofnięcie wiz dla Rosjan.
Walka dopiero od jutra?
Włodzimierz Czarzasty z Sojuszu Lewicy Demokratycznej powiedział natomiast, że walka o Ukrainę i Krym zaczną się dopiero od jutra. - Będzie trzeba tej Ukrainie pomagać.- To nie jest tak, że Ukraina nie da sobie rady bez Krymu. Bardziej prawdziwa teza jest o tym, że Krym bez Ukrainy nie da rady - podsumował.
Autor: nsz/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24