Co najmniej 11 dzieci zginęło w ataku moździerzowym na szkołę w miejscowości Kabun pod Damaszkiem. Rebelianci oskarżają syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada "o rzeź dzieci", jednak nie zostało potwierdzone, kto stoi za zamachem.
"Jedenaścioro dzieci zginęło w bombardowaniu w części Kabunu będącej poza kontrolą rządu" - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Według informatorów trzy pociski zostały zrzucone bezpośrednio na szkołę. - Liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie wzrośnie, ponieważ wiele dzieci jest w krytycznym stanie - powiedział dyrektor obserwatorium Rami Abdel Rahman.
Nie wiadomo, kto dokonał zamachu, gdyż broń tego typu jest używana zarówno przez siły Asada, jak i przez rebeliantów.
Kabun jest zamieszkane przez tysiące Syryjczyków, którzy zostali przymusowo przesiedleni z innych rejonów Syrii kontrolowanych przez siły walczące z reżimem w Damaszku. Jest częściowo pod kontrolą rządu, a częściowo sił rebelianckich.
W lecie tego roku zostało ogłoszone zawieszenie broni i aż do tej pory nie dochodziło w tym mieście do poważniejszych zamachów.
Wojna domowa trwa w Syrii od ponad trzech lat. Zaczęła się od brutalnych represji w marcu 2011 roku, jakim władze poddały ruch kontestacji wobec Asada, który przekształcił się w zbrojną rebelię. Konflikt skomplikowało włączenie się w wojnę dżihadystów, zwłaszcza z organizacji Państwo Islamskie, która kontroluje rozległe rejony Syrii.
Według ONZ od początku konfliktu zginęło prawie 200 tys. ludzi.