Dwa miesiące przebywał w rękach talibów, którzy grozili mu śmiercią, ale dziś zaznał smaku wolności. Pakistańska policja potwierdziła uwolnienie porwanego na początku lutego przedstawiciela ONZ, Amerykanina Johna Soleckiego.
Wcześniej o szczęśliwym końcu historii Soleckiego pisała na swoich stronach internetowych pakiestańska telewizja Geo TV. Nie wiadomo, czy odbito go siłą, czy to skutek zakończonych sukcesem negocjacji.
- Znaleźliśmy go i został zabrany do Kwety - powiedział przedstawiciel policji. - Jest cały i zdrowy.
Uwolnienie Soleckiego potwierdził rzecznik ONZ. We wtorek organizacja informowała, że od dwóch tygodni nie ma o nim żadnych informacji i że może być poważnie chory.
Osoba podająca się za przedstawiciela porywaczy poinformowała w sobotę rano pakistańskie media, że Solecki został wypuszczony ze względów humanitarnych.
Amerykanin został porwany 2 lutego, gdy wykonywał swoje obowiązki jako szef biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) na prowincję Beludżystan. Jego kierowca miał mniej szczęścia - został zastrzelony.
Tysiąc za jednego
Do porwania przyznał się nieznany dotąd Zjednoczony Front Wyzwolenia Beludżystanu (BLUF), który później groził zabiciem Amerykanina. W zamian za wypuszczenie pracownika ONZ Talibowie żądali uwolnienia ponad tysiąca osób przetrzymywanych w pakistańskich więzieniach.
Porywacze Soleckiego już kilka razy przekładali ultimatum, jeśli rząd nie spełni ich warunków. Po raz ostatni wygasło ono w nocy z 6 na 7 marca.
Źródło: PAP