Władimir Tołstoj, doradca prezydenta Władimira Putina twierdzi, że władze w Irkucku zabroniły dzieciom czytania popularnych bajek. Jak zaznacza, na celowniku znalazły się zarówno dzieła krajowe, jak i autorów zagranicznych, w tym "Calineczka", "Karlsson z dachu" czy "Przygody Tomka Sawyera". Władze obwodu irkuckiego zapewniają, że "nic takiego nie miało miejsca".
- To, o czym teraz opowiem, nie jest żartem. Mam listę książek dla dzieci zabronionych w obwodzie irkuckim. Bajek, które zostały zabronione w tamtejszych bibliotekach - mówił doradca Putina podczas spotkania w rosyjskiej Dumie poświęconego roli literatury w patriotycznym wychowaniu dzieci.
Tołstoj przeczytał fragment rozporządzenia, które miały wydać władze rejonu kaczugskiego w obwodzie irkuckim. W dokumencie napisano, że "decyzja została podjęta zgodnie z rosyjską ustawą o ochronie dzieci przed informacjami szkodzącymi ich zdrowiu i rozwojowi”.
"Bo była zmuszana do małżeństwa"
Według doradcy Putina, którego cytowała rosyjska agencja Interfax, na liście zabronionych bajek znalazły się takie dzieła, jak "Calineczka", "Karlsson z dachu”, czy "Przygody Tomka Sawyera".
Dlaczego "Calineczka" Hansa Christiana Andersena została zabroniona?
- Z powodu przymusowego uwięzienia przez ropuchę i zmuszania do małżeństwa - mówił Władimir Tołstoj. Wyjaśniał, że "Karlsson z dachu" szwedzkiej autorki Astrid Lindgren miał zniknąć z bibliotek, bo zawiera informacje, które "kwestionują wartości rodzinne". Z kolei "Przygody Tomka Sawyera" i "Przygody Hucka Finna" Marka Twaina mają "zachęcać dzieci do włóczęgostwa".
Na liście zabronionych bajek miały się znaleźć książki, publikowane w Rosji od wielu lat, takie jak "Kołobok" (Chlebek), "Tieriemok" (Drewniana Chatka) czy bajka "Iwan Carewicz i Szary Wilk".
Uzasadnienie dotyczące ich zakazu jest następujące: "Kołobok" (ożywiony okrągły bochenek chleba, który ucieka od babci oraz dziadka i podróżuje po lesie) pada "ofiarą przemocy", "Tieriemok" - z powodu "napaści zwierząt - lisa, wilka i niedźwiedzia", a "Iwan Carewicz i Szary Wilk" – z powodu kradzieży konia i uprowadzenia pięknej Heleny.
"Nie widziałem dokumentu"
- To nie jest dowcip. Mam listę książek zabronionych. Dostałem ją od nauczycielki języka rosyjskiego. Nie ma w tym nic zabawnego. Dokument władz rejonu kaczugskiego jest dowodem, że w taki sposób pojmują i praktykują prawo - utrzymywał Tołstoj w odpowiedzi na reakcję zdumionych uczestników spotkania w Dumie.
Władze obwodu irkuckiego dementują jednak doniesienia o zakazie książek dla dzieci.
– Nikt w rejonie kaczugskim nie podpisywał żadnych decyzji w tej sprawie. Dokumentu, na który powołuje się Władimir Tolstoj, nie widziałem – mówił zastępca ministra edukacji w obwodzie irkuckim Maksim Parfienow.
Rozmówcy agencji Interfax z obwodzie irkuckim także utrzymywali, że książki dla dzieci nie zniknęły z tamtejszych bibliotek.
Posłowie parlamentu rosyjskiego poparli ustawę "o ochronie dzieci przed informacją wyrządzającą szkodę ich zdrowiu i rozwojowi" w 2010 r. Przepisy weszły w życie dwa lata później.
Działacze opozycji komentowali wówczas, że pod "przykrywką troski o najmłodszych, władze wprowadzają cenzurę".
Autor: tas//rzw/kwoj / Źródło: Interfax.ru