Byli już w Londynie, a przez osiem godzin nie mogli opuścić stojącego na lotnisku samolotu. Pasażerowie niedzielnego lotu Air India z Bombaju mieli wyjątkowego pecha.
Samolot Air India leciał z Bombaju na główne lotnisko Londynu - Heathrow. Niestety z powodu mgły, która utrzymywała się tam około godziny 8 rano, maszyna została skierowana na lotnisko Gatwick, leżące kilkadziesiąt kilometrów od miasta. Tam samolot, który nie miał po długim locie dość paliwa na oczekiwanie w powietrzu, miał przeczekać mgłę.
Niestety dla 109 pasażerów, oczekiwanie wydłużało się i w końcu załoga zgodnie z przepisami musiała zakończyć pracę. Linia lotnicza musiała więc ściągnąć nową załogę do pokonania kilkudziesięciu kilometrów z Gatwick na Heathrow. Dodatkowo wydłużyło to postój, który w końcu trwał około ośmiu godzin. Po tym długim czasie maszyna wzbiła się i po 20 minutach wylądowała na odległym o 75 kilometrów Heathrow.
Trudne oczekiwanie
Pasażerowie podczas długiego postoju zaczęli tracić nerwy. Denerwowało ich zwłaszcza to, że byli praktycznie u celu swojej podróży, ale nie mogli opuścić samolotu. - Czułem, że już jestem w domu. Byłem przecież w Londynie. Konieczność dłuższej podróży z Gatwick do miasta mi zupełnie nie przeszkadzała - stwierdził Mark Shorey, jeden z pasażerów.
Problemem był też niedostatek jedzenia i picia. Po długim locie z Bombaju zapasy na pokładzie były mocno ograniczone. Pasażerowie musieli się zadowalać wodą, kawą, colą i chipsami. - Wszyscy byli bardzo głodni, ale nie było śladu jedzenia. Wszyscy o to pytali. Sam nawet kilka razy to zrobiłem. W końcu przynieśli trochę chrupków i coli - mówił Jas Johal.
Pomimo bardzo długiego oczekiwania i głodu, pasażerowie nie stracili nerwów całkowicie i nie doszło do starć z załogą i obsługą lotniska, która nie pozwalała zejść po podstawionym trapie. Prewencyjnie na miejsce wezwano jednak policję, która uspokajała zdenerwowanych klientów Air India.
Źródło: BBC News
Źródło zdjęcia głównego: Youtube (Fot. Wikipedia)